Mieszkań dla najuboższych jak na lekarstwo

W ciągu ośmiu lat ma powstać 100 tys. mieszkań czynszowych dofinansowanych przez państwo. Na półmetku jest ich ledwie... 7,4 tys., ale jest szansa, że ten rządowy program nabierze rozmachu.

Zachętą dla gmin jest budżetowa dotacja, która może pokryć nawet połowę kosztów tego typu inwestycji. Sęk w tym, że najpierw gminy niezbyt paliły się do budowania czynszówek, a później wybuchł kryzys i rząd poskąpił pieniędzy. W świetle statystyk, które uzyskaliśmy w Ministerstwie Infrastruktury, wyglądało to tak: w 2007 r. na "wsparcie tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych, noclegowni i domów dla bezdomnych" rząd zarezerwował 100 mln zł. Gminy wykorzystały jednak tylko nieco ponad połowę tej kwoty.

W tym czasie ustawa nie przewidywała jednak dotowania normalnych czynszówek komunalnych, czyli takich, których np. nie dotyczą normy powierzchni pokoi (maksymalnie 5 m kw. na osobę). Gminy nie chciały zaś angażować się w budowę mieszkań socjalnych, bo paradoksalnie eksmitowani np. za niepłacenie czynszu mieszkaliby w dużo lepszych warunkach niż ci, którzy czynsz płacą, a nie stać ich na własnościowe lokum.

Sytuacja zmieniła się, gdy poprawiona ustawa umożliwiła gminom sięganie po budżetową dotację także na budowę mieszkań czynszowych. Klucze do nich mogą dostać lokatorzy, którzy zwalniają swoje dotychczasowe lokum - małe, kiepsko wyposażone. W nich zaś gminy lokują bezdomnych (lokatorów z wyrokiem eksmisji). Poza tym zwiększono dopłaty z 20-40 do 30-50 proc. kosztów inwestycji.

Efekt? W 2009 r. gminy wystąpiły o dofinansowanie 158 inwestycji. Tyle tylko, że dla 100 wystarczyło pieniędzy, bo rząd przewidział na ten cel zaledwie 40 mln zł. Rok później sytuacja się powtórzyła - na dopłatę załapało się 75 ze 152 inwestycji komunalnych wybranych w specjalnym konkursie.

Wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń odpowiedzialny w rządzie za ten program uważa, że konkurencja wśród gmin ubiegających się o dotację jest potrzebna, bo dzięki niej odpadają kiepskie projekty. Np. takie, które nie uwzględniają wymagań dotyczących energooszczędności. Poza tym preferowane są inwestycje polegające na adaptowaniu mieszkań w już istniejących budynkach.

Min. Styczeń przyznaje jednak, że wcześniej przesiew był zbyt duży. Dlatego w tym roku rząd zwiększył pulę pieniędzy do 80 mln zł. W pierwszym półroczu Bank Gospodarstwa Krajowego, który zarządza programem, rozdysponował połowę tej kwoty. Wsparcie uzyskało 55 inwestycji (żadna gmina nie została odprawiona z kwitkiem). Dzięki temu powstanie 446 mieszkań socjalnych, siedem mieszkań chronionych (np. dla osób niepełnosprawnych), 27 miejsc w noclegowniach, 69 miejsc w domach dla bezdomnych oraz 387 mieszkań czynszowych, w tym sześć dla powodzian. Dodajmy, że gminy dotknięte klęską żywiołową mają pierwszeństwo w ubieganiu się o dotację.

Ministerstw zapowiada, że w projekcie przyszłorocznego budżetu na tego typu inwestycje zarezerwowane jest 120 mln zł. W następnych latach pieniędzy na ten cel będzie najprawdopodobniej coraz więcej. Również dlatego, że rząd zamierza wycofać się ze wsparcia budownictwa własnościowego. W 2013 r. zlikwidowane mają być dopłaty do kredytów mieszkaniowych w ramach programu "Rodzina na swoim", a najprawdopodobniej rok później ten sam los spotka program zakładający zwrot części VAT za materiały budowlane. Rząd deklaruje, że zaoszczędzone pieniądze mają być przeznaczone na czynszówki.

Przypomnijmy, że celem uchwalonej w 2006 r., czyli jeszcze za czasów rządów PiS, ustawy "o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych, noclegowni i domów dla bezdomnych" miało być stworzenie w ciągu ośmiu lat nawet 100 tys. lokali oraz 20 tys. miejsc w noclegowniach lub domach dla bezdomnych. Po czterech latach powstało ich odpowiednio: 7,4 tys. i 670.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.