Odtworzą elewację kamienicy czy ją zmienią?

Przed kamienicą przy Marszałkowskiej 66 stanęły rusztowania. Czy to zwiastun przywrócenia elewacji budynku dawnego wystroju? Odtworzenia skutych po wojnie dekoracji domagają się miłośnicy zabytków.

Patrząc na otynkowany na gładko ponury dom u zbiegu Marszałkowskiej i Wilczej, trudno uwierzyć, że kiedyś był jedną z najpiękniejszych neogotyckich kamienic Warszawy. Powstał w 1894 r. według projektu wybitnego architekta Stefana Szyllera, twórcy m.in. gmachów Zachęty, Politechniki Warszawskiej, Biblioteki Uniwersyteckiej. Inwestor - Izaak Rothberg - nie szczędził pieniędzy. Trzypiętrowa kamienica zyskała bogaty neogotycki kostium inspirowany sztuką krakowską z XV i XVI w. Okna budynku ujęto obramowaniami nawiązującymi do portali wawelskich, zaś narożnik domu ozdobiono wykuszem zwieńczonym wysoką iglicą. Podczas wojny kamienica straciła narożną wieżyczkę. Dewastacja nastąpiła jednak dopiero po wojnie. Ze ścian skuto dekoracje. Reszki dawnego detalu można dziś zobaczyć jeszcze w przejeździe bramnym i na klatkach schodowych.

O rekonstrukcję wystroju "Gazeta" apelowała już w 2000 r. W 2004 r. dom przy Marszałkowskiej 66 znalazł się na czele listy 50 kamienic w Śródmieściu, których rewaloryzacji domagali się społecznicy z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy "ZOK". Akcja zakończyła się fiaskiem, bo ani ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński, ani jego podwładni nie byli nią zainteresowani.

Postawione przy kamienicy rusztowania przywróciły nadzieję, że dom odzyska dawny wygląd. Niestety, jak się okazuje, remont nie obejmie elewacji. - W tej chwili robimy tylko dach. W następnej kolejności będą wykonane ekspertyzy stropów i ich wymiana. Mamy też w planach odtworzenie elewacji. Zbieramy stare zdjęcia i dokumenty, które pozwolą wykonać projekt rekonstrukcji. Ale to duże koszty i nie wiadomo, skąd wziąć na to pieniądze - mówi administratorka domu Teresa Boguta z firmy Akces 2. - Gdyby można było wywiesić na domu reklamę, to przez cztery lata by na te elewacje zarobiła. Problem w tym, że miasto na takie reklamy już się nie godzi.

Kamienica nie jest w rejestrze zabytków i na dofinansowanie z tego tytułu nie ma co liczyć. Jednak w 90 proc. dom należy do miasta (wykupione jest tylko jedno mieszkanie) i za jego rewaloryzację może zapłacić samorząd. - Czasy są dzisiaj trudne i obcina się koszty. Remontujemy przedwojenne domy w miarę naszych możliwości - tłumaczy Urszula Majewska, rzeczniczka Śródmieścia.

Na tego typu inwestycje dzielnica zarezerwowała na ten rok 10 mln zł. Ma to starczyć na odrestaurowanie kamienic przy Mokotowskiej 59, Hożej 27, Brzozowej 6/8, Dobrej 7, Foksal 11 i Górnośląskiej 7. W wieloletnim planie inwestycyjnym na lata 2009-13 nie przewidziano odtworzenia elewacji domu przy Marszałkowskiej 66.

- Plan jest elastyczny, będzie się jeszcze zmieniał - daje nadzieję Urszula Majewska. Zaznacza jednak, że to nie takie proste: - Ten dom nie należy w całości do nas, a to zawsze komplikuje sytuację. Miasto nie może samo finansować remontu. Część kosztów muszą ponieść właściciele mieszkań.

Zdaniem obrońców zabytków to kolejny przykład braku polityki władz Warszawy wobec historycznej zabudowy. - Do remontu wybiera się domy kompletnie przypadkowe. Myślenie o zabytkach kończy się u nas na odnowieniu frontów budynków wzdłuż Traktu Królewskiego - wytyka przewodniczący ZOK Tomasz Markiewicz. - Włoski inwestor potrafił odrestaurować kamienicę przy Marszałkowskiej 72. Dlaczego władze miasta nie wykorzystują szansy przywrócenia blasku następnemu domowi przy tej szarej ulicy?

Przeczytaj także: Krosna do rejestru i na sprzedaż

Copyright © Agora SA