Mieszkanie? Jak najmniejsze i jak najtańsze!

Nie lokalizacja i ładne widoki za oknem, ale metraż i cena - oczywiście im niższa tym lepsza. Tym kierujemy się teraz, szukając własnego M

- Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja. Jeszcze do niedawna to właśnie ona decydowała o wyborze nieruchomości. Krótki czas dojazdu do pracy, rozwinięta infrastruktura i duża liczna terenów zielonych była niekiedy ważniejsza niż wielkość samego mieszkania. Wiele osób wolało kupić kawalerkę na Mokotowie, zamiast dwupokojowego mieszkania na Bielanach. Jednak sytuacja na rynku zmieniła się - w tym momencie najważniejszym kryterium jest cena oraz powierzchnia mieszkania - mówi Aleksandra Szarek z Home Broker.

Jak wynika z najnowszego raportu tej firmy, nabywcy najczęściej szukają mieszkań dwupokojowych, o metrażu od 40 do 60 mkw.

Większe nie cieszą się popularnością. - Jeśli chodzi o ceny, też nie ma szaleństw. Najwięcej na nowe M są skłonni wydać warszawiacy (od 230 tys. zł do 450 tys. zł), tylko że jest to spowodowane tym, że w stolicy są najwyższe ceny mieszkań. Ale już mieszkańcy Krakowa chcą się zmieścić w kwocie 160-310 tys. zł, Wrocławia 180-310 tys. zł, Gdańska 160-290 tys. zł, a Poznania 160-280 tys. zł - mówi Aleksandra Szarek.

Odłożenie kwestii lokalizacji na dalszy plan potwierdza także Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży w RED Real Estate Development. - Cena i wielkość mieszkania to dziś najważniejsze kryterium przy podejmowaniu decyzji o zakupie.

W tym momencie najbardziej poszukiwane są niewielkie lokale, w jak najniższej cenie. Podczas dnia otwartego na naszym nowym osiedlu Alpha w Ursusie, odwiedzający pytali nas właśnie o takie mieszkania, nieprzekraczające 60 mkw. Zainteresowani zakupem szukają po prostu tego, co jest w zasięgu ich możliwości nabywczych - tłumaczy Teresa Witkowska.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.