Ceny nieruchomości za granicą idą w dół

Kryzys finansowy rozpoczął się od spadku cen domów w USA na początku 2007 r., który nie został powstrzymany do dzisiaj. Nieruchomości tanieją także w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, ciągnąc w dół czołowe gospodarki Unii

Zobacz Poradnik Kredytobiorcy

Lekiem na silne spowolnieniu gospodarki amerykańskiej po atakach z 11 września 2001 r. był tani kredyt. Kierowany przez Alana Greenspana bank centralny Fed obniżył główną stopę procentową do zaledwie 1 proc. - najniższego poziomu od 40 lat. Gospodarka amerykańska stanęła szybko na nogi, ale tani kredyt wywołał też efekt uboczny - największy w historii boom na rynku nieruchomości. Przez pięć lat, do 2006 r., ceny domów w USA szły w górę z grubsza 10 proc. rocznie. Często kupowano je w celach inwestycyjnych lub w miejscach atrakcyjnie turystycznie jako domy wakacyjne. Banki, widząc boom, zaczęły udzielać coraz więcej kredytów dla słabo zarabiających (subprime loans), bo liczyły, że w razie problemów z wypłacalnością dłużników przejmą ich drożejące domy i wyjdą na swoje.

Bańka spekulacyjna pękła w USA na początku 2007 r., gdy upadła największa firma zajmująca się subprime loans - New Century Financial, która przez 12 lat działalności udzieliła pożyczek dla 1,4 mln klientów o astronomicznej wartości 225 mld dol. Widząc kryzys, Amerykanie składali coraz mniej wniosków kredytowych, zawierano coraz mniej transakcji na rynku pierwotnym i wtórnym, a banki zaostrzyły kryteria przyznawania kredytów. Początkowo nie wywołało to dużych obniżek cen nieruchomości, bo sądzono, że kryzys jest przejściowy. W połowie 2007 r. średnia cena domu w USA obniżyła się w skali 12 miesięcy zaledwie o 3 proc. Jednak koniunktura na rynku nieruchomości pogarszała się z miesiąca na miesiąc. Banki coraz częściej windykowały domy dłużników (procedura foreclosure) i wystawiały je na aukcje, co dodatkowo zwiększało podaż domów i dołowało ceny. W całym 2007 r. poddano windykacji bankowej blisko milion amerykańskich domów. Przez cały 2008 r. sytuacja się pogarszała. Dane z sierpnia mówią o spadku sprzedaży nowych domów o 11,5 proc. w porównaniu przed rokiem, a na rynku wtórnym - 2,2 proc. Spada też liczba nowo rozpoczętych budów (minus 6,6 proc.), jak i wydanych pozwoleń na budowę (minus 8,9 proc.). W tym czasie ceny domów spadły ok. 16 proc., co jest największym spadkiem w historii. Obecnie średnia cena domu w USA wynosi nieco ponad 200 tys. dol., czyli równowartość z grubsza 0,5 mln zł.

Spadek cen nieruchomości nie ominął też Europy, szczególnie Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Kłopoty wyspiarzy zaczęły się od upadku w 2007 r. banku hipotecznego Northern Rock, co wywołało zaostrzenie zasad przydzielania kredytów. W efekcie zmniejszył się popyt i siadły ceny. W marcu tego roku ceny domów były niższe średnio o 2,5 proc. niż w lutym - co było największym spadkiem od 1992 r. Ostatnie miesiące przyniosły dalszą przecenę nieruchomości, także w Londynie, który długo opierał się spadkom. Latem ceny domów w Wlk. Brytanii były niższe średnio o 10 proc. niż przed rokiem, a w słabych lokalizacjach potaniały jeszcze bardziej.

Kryzys nieruchomościowy dotknął boleśnie Hiszpanię, gdzie budownictwo przez całą dekadę napędzało koniunkturę. Wielu zamożniejszych Europejczyków kupowało w Hiszpanii domy i mieszkania wakacyjne, co nakręcało ceny. Obecnie to już historia - w skali roku spadek cen hiszpańskich nieruchomości jest już dwucyfrowy.

Copyright © Agora SA