Belgia, Kanada, Norwegia - ceny nieruchomości są za wysokie. W Polsce...

Ceny nieruchomości w wielu krajach Unii Europejskiej są mocno przewartościowane. Czy przeszacowanie cen może grozić bańką na rynku nieruchomości?

Raport analizujący ceny nieruchomości w poszczególnych krajach świata przygotowany przez Torsten Sloka, głównego ekonomistę w Deutsche Bank Securities, zwraca uwagę przede wszystkim na wycenę nieruchomości, porównując cenę do wynajmu oraz cenę do dochodu. Czynniki te nakładane są na historyczne wyniki i porównywane są do długo występujących średnich.

Zdaniem Sloka ceny nieruchomości w wielu krajach rozwiniętego świata pozostają wciąż przeszacowane. W samej tylko strefie euro ceny nieruchomości są średnio o 14 proc. wyższe, niż być powinny.

Najbardziej przewartościowane są ceny nieruchomości w Belgii - średnio o 56 proc. Na drugim miejscu uplasowała się Kanada z 54-proc. przewartościowaniem, a tuż za nią znalazła się jeszcze Norwegia z 48-proc. Powyżej 40 proc. przewartościowania cen nieruchomości zanotowały Nowa Zelandia (44) i Francja (42). W czołówce uplasowały się jeszcze Australia (39 proc.), Holandia (36), Wielka Brytania (34), Hiszpania (33) i Szwecja (25 proc.). Tuż za pierwszą dziesiątką, ale wciąż ze znacznie wyższymi cenami nieruchomości, niż wskazywałby na to rynek, znalazły się jeszcze Finlandia (22 proc.), Dania (17) i Włochy (10 proc.).

Na drugim końcu wyżej wymienionych krajów znajdują się te, w których ceny nieruchomości są niedowartościowane. Największe spadki zanotowano w Japonii, które sięgnęły aż 37 proc. Mocno niedowartościowane okazały się także nieruchomości w Niemczech (26 proc.), Korei Południowej (14 proc.) i Stanach Zjednoczonych (9 proc.).

Co ciekawe, zdaniem twórcy rankingu ceny nieruchomości w pogrążonej w kryzysie Grecji, osiągają wartość adekwatną do sytuacji na rynku.

Przeszacowanie nie takie straszne

Czy w przypadku tych krajów z największym przeszacowaniem cen grożą nam kolejne bańki na rynku nieruchomości? Eksperci uspokajają. - Przeszacowanie nawet rzędu 50 proc. nie jest takie tragiczne. Dla przykładu, ceny nieruchomości w Bułgarii już spadły o 40-50 proc. - zaznacza Bartosz Turek z Home Broker. - Do pęknięcia bańki jest jeszcze daleko, a w najbliższym czasie możemy spodziewać się stopniowych spadków cen, kilka procent w skali roku - dodaje Turek. Zdaniem ekspertów takie zjawisko może być bardzo korzystne dla rynku. Powolny spadek cen przyczyni się do wzrostu liczby transakcji.

Zupełnie inna sytuacja prezentuje się na rynku amerykańskim, w którym - zdaniem analityków - ceny nieruchomości są średnio o 9 proc. niedowartościowane. - Dochodzą do nas słuchy, że w Stanach obserwowany jest większy popyt na nieruchomości. Nie zapominajmy jednak, że istnieje tam olbrzymia skala nadpodaży i potrzeba czasu, aby sytuacja powróciła do normalności - podsumowuje Turek.

Polska wciąż się podnosi

Rynek mieszkaniowy w Polsce nie podniósł się jeszcze z kryzysu finansowego. Od szczytu bańki cenowej w 2007 roku, mieszkania w naszym kraju realnie, czyli z uwzględnieniem inflacji, potaniały średnio o ponad jedną czwartą - wynika z raportu "2012 RICS European Housing Review" autorstwa Michaela Balla z Uniwersytetu w Reading w Wielkiej Brytanii.

- Z naszych szacunków wynika, że przecena sięgnęła 17 proc. Korekta ta była stosunkowo niewielka i pokazuje to, jak mało elastyczny jest nasz rynek w porównaniu z krajami Europy Zachodniej - zaznacza Bartosz Turek. Analitycy z Home Broker prognozują, że w najbliższych kilkunastu miesiącach można spodziewać się dalszych spadków cen nieruchomości, jednak pierwsze wzrosty powinny być widoczne już w 2013 roku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.