Agencjom zaświeciła się lampka

I regularnie obwieszczają światu ?pierwsi mamy ...? - konto na Facebooku, usługę przyspieszającą wynajem lub sprzedaż mieszkania, prezenty dla klientów. W agencjach nieruchomości trwa bieg przez pomysły.

Agencje nieruchomości dwoją się i troją, aby zyskać uznanie w oczach klientów. Chcą odciąć się od wizerunku szkodnika, który chce wcisnąć byle jakie mieszkanie poszukującemu, bo czyha na prowizję. I tak agencje prowadzą akcje typu "zamień stare mieszkanie na nowe" lub "bezpieczny wynajem". Wcielają się w role, które dotąd znaliśmy tylko z ekranów telewizji i urządzają wnętrza. Zmieniają wygląd stron internetowych. Te są tłumaczone na kilka języków i można na nich zobaczyć filmy prosto z wnętrza nieruchomości. Kryzysowy rok mocno zmienił pośredników.

Agencja z ofertami w języku angielskim, hiszpańskim i kaszubskim

- Dla nas "kryzys" mógłby trwać wiecznie. Udało nam się osiągnąć najlepszy wynik finansowy od początku istnienia firmy - mówi Mariusz Kania, prezes zarządu Metrohouse. Jak to możliwe? - Duża w tym zasługa wprowadzenia nieco innego modelu pośrednictwa w formie akcji "Kupujący Nie Płaci Prowizji". W ten sposób pozyskaliśmy dużą grupę klientów, którzy wcześniej nie zamierzali poszukiwać mieszkania przez agencję - tłumaczy Mariusz Kania. Ale nie tylko akcja pomogła. Czas "plaży" na rynku nieruchomości to był czas pracy i zmian. - Lista zmian była długa - wylicza prezes:

> Zmodyfikowaliśmy stronę internetową m.in. wprowadziliśmy nowe funkcje w porównywarce ofert i odświeżyliśmy sposób prezentacji ofert. Chcemy być międzynarodowym pośrednikiem, więc nasza strona jest tłumaczona na kilka języków: angielski, niemiecki, włoski, hiszpański i kaszubski.

> Pierwsi uruchomiliśmy mobilną wersję strony m.metrohouse.pl dla smartphonów - teraz już można zlokalizować ciekawe oferty nawet w trakcie spaceru - pozwala na to funkcja wyszukiwania ofert nieruchomości w pobliżu miejsca korzystania z telefonu.

> Przygotowaliśmy ofertę dla osób, które znajdują nieruchomość bezpośrednio i poszukują wsparcia przy transakcji. Mogą wtedy zajrzeć na stronę www.kupujesam.pl

> Mamy też coś dla właścicieli mieszkań na wynajem - do usługi pośrednictwa dodaliśmy możliwość sprawdzenia potencjalnego najemcy i ubezpieczenie wyposażenia lokalu. To w ramach akcji "Bezpieczny Wynajem".

Na polski rynek prosto z amerykańskiej telewizji

Konkurencja nie śpi. - Chcieliśmy zaskoczyć klientów i się udało. Wprowadziliśmy na polski rynek usługę home staging , czyli przygotowania do sprzedaży. Ta usługa bije rekordy popularności w Ameryce, Wielkiej Brytanii czy Francji. W Polsce jest znana dzięki programom telewizyjnym, takim jak "Dekoratornia" czy "House Doctor" - mówi Grzegorz Pietrucha, stager, który pracował w Wielkiej Brytanii, a teraz w Polsce nawiązał współpracę z agencją Randall Property.

Osoba, która zamówi usługę, wyznacza budżet. Agencja przygotowuje kosztorys. Kwota inwestycji ma być jak najniższa, a zysk jak najwyższy. Po podpisaniu umowy do mieszkania wchodzi ekipa. Kosmetyczne prace, liftingi i rearanżacja wnętrz zajmują dwa dni, bardziej zaawansowane - np. naprawy, malowanie, drobne zakupy - od jednego do dwóch tygodni, metamorfozy, które wymagają zamówienia mebli - nawet miesiąc.

Inwestycja w nieruchomość musi szybko się zwrócić. W przypadku wynajmu - zaowocować znalezieniem lokatora, który zapłaci wysoki czynsz, przy sprzedaży - podnieść cenę M o kilkanaście procent. Koszt metamorfozy nie powinien przekraczać 1-1,5 proc. wartości nieruchomości. - Mieszkania do sprzedaży przygotowywane są na dwa sposoby. Jeśli wystawiany jest lokal, w którym ktoś mieszka, należy wyeliminować efekt zagracenia. Nadmiar bibelotów zmniejsza optycznie powierzchnię, a do tego kupującemu trudniej wyobrazić sobie mieszkanie "w cudzym" lokalu. Sprzątamy, wywozimy część rzeczy, przemeblowujemy, oświetlamy przedpokój, aby od progu zbudować pozytywne wrażenie - mówi Grzegorz Pietrucha. Więcej pracy wymagają lokale na sprzedaż, w których nikt nie mieszka. - Przypominają niechciany towar, którego ktoś chce się szybko pozbyć. Tu niezbędne są zakupy np. fotela i stolika do salonu. Gołe ściany kiepsko się prezentują i na żywo, i na zdjęciach. Warto zainwestować: w wycieraczkę, zasłonki, lustro w przedpokoju - tłumaczy specjalista od metamorfoz. Ponoć to działa i zwiększa się liczba zainteresowanych nieruchomością.

Przez deweloperów i Facebook do klienta

Jeszcze inną strategię ma Home Broker. - Nie tylko interesuje nas rynek wtórny, ale stale powiększamy ofertę z rynku pierwotnego Mamy już podpisane umowy z 230 deweloperami w całym kraju - mówi Jerzy Węglarz z Home Broker. Agencja chce zwiększyć w najbliższym czasie liczbę placówek (z 33 do 50) i pracowników (z 600 do 1000). - Opró cz standardowej reklamy posiadamy także interaktywny Home Broker Club w serwisie społecznościowym facebook, gdzie specjalnie dla cz łonków klubu codziennie publikujemy najnowszą atrakcyjną ofertę mieszkań, organizujemy konkursy z nagrodami - mówi Jerzy Węglarz.

Podobne uatrakcyjniacze czekają klientów w oddziałach m.in. prezentacje mieszkań na ekranach LCD, makiety rynku pierwotnego, kolorowanki dla dzieci, zestawy plażowe dla klientów. A kiedy klient się zdecyduje na zakup za pośrednictwem agencji może otrzymać prezent w postaci ekspresu do kawy do nowego mieszkania. Ten, kto sprzeda mieszkanie - dostaje iPODa.

Home Broker wprowadził też program "zamień stare mieszkanie na nowe". Osoba posiadająca mieszkanie nieobciążone hipotecznie, która chciałaby je zamienić na nowe ma możliwość otrzymania do 25 proc. wartości starego mieszkania w gotówce, jeszcze zanim je sprzeda. Uzyskane środki może przeznaczyć na przykład na wkład własny na nowe mieszkanie. W terminie około 6 miesięcy Home Broker zobowiązuje się sprzedać stare mieszkanie.

Tradycjonaliści do bólu. Cudów nie zdziałamy

Do promocji spokojniej podchodzi agencja Polanowscy Nieruchomości. - Nie organizujemy wirtualnych wizyt w mieszkaniach. Cz ęsto zbyt szybko się sprzedają i jeżeli już mielibyśmy to robić to nie byłyby to wszystkie nieruchomości. Większość niestety to ciasne "klitki", które aby mogły mieć dobre fotki, wymagają od naszych agentów niezłej gimnastyki, a cudów nie zdziałamy - mówi Adam Polanowski z agencji Polanowscy Nieruchomości.

Agencja buduje markę w inny sposób. - Jesteśmy obecni w środkach masowego przekazu. Dzięki temu, że jesteśmy postrzegani w wielu środowiskach jako wykwalifikowana grupa specjalistów na rynku nieruchomości i nasza opinia jest znacząca, cz ęsto można zobaczyć nasze wypowiedzi na łamach prasy specjalistycznej, dziennikach lokalnych, czy w telewizji. I myślę, że należy się skupić na budowaniu wizerunku jako głównym celu, aby klient utożsamiał się z firmą nie tylko w dobie kryzysu, ale i po - dodaje Adam Polanowski.

Czy robią coś bezpośrednio dla klientów? - Należy pochwalić się naszą nową stroną www, którą dostosowaliśmy do rosnących potrzeb naszych odbiorców. Jesteśmy też obecni na targach - wylicza Adam Polanowski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.