Siedem pomysłów na walkę z psimi kupami na osiedlu

Problem jest stary, ale przybywa pomysłów jak się z nim rozprawić. Patent na sitko i patyk albo malowanie kup - to najnowsze sposoby na czyste chodniki.

Mieszkańcy, którzy nie mają psów albo tacy, którzy sprzątają po swoich pupilach coraz częściej wypowiadają walkę tym, którzy zostawiają psie kupy gdzie popadnie: pod oknami, w alejkach spacerowych, przy placach zabaw.

Akcja malowania kup

Jakiś czas temu na poznańskim osiedlu Czecha na Ratajach anonimowy mieszkaniec, który miał dość widoku kup na trawnikach, pomalował wszystkie w barwach tęczy. O problemie momentalnie zrobiło się głośno, więc akcja przyniosła skutek. Zawstydzeni właściciele czworonogów wysprzątali jeszcze tego samego dnia całe osiedle.

Worki i rękawiczki - na zachętę

Inne wspólnoty próbują zaszczepić w mieszkańcach dobre nawyki. - Na moim osiedlu pojawiły się trzy kosze przeznaczone specjalnie na psie odchody. Oprócz tego wspólnota na zachętę sfinansowała specjalne worki na nieczystości i jednorazowe rękawiczki, które umieszczone są przy skrzynkach pocztowych. Akcja trwała miesiąc i było czyściej - mówi Klaudia, 27 lat, mieszkanka strzeżonego osiedla na Pradze Południe. - Teraz, kiedy zabrakło worków, a właściciele muszą sami pamiętać o ich kupnie bywa różnie. Na pewno jednak jest lepiej niż rok temu, bo mieszkańcy zaczęli głośno mówić o problemie, a właściciele psów czują się obserwowani - dodaje.

Sitko i patyk

Czasem widoku kup mają dość sami posiadacze zwierząt. Jeden z nich wymyślił oryginalny patent dla psiarzy, którzy nie mogą, lub nie chcą się schylać. Wystarczy sitko i patyk, aby zachować czystość - przekonuje właściciel czworonoga. Pokazowy film znajdziecie tutaj: www.joemonster.org/download.php?d_op=getit&lid=49885

Kara finansowa

Jeśli na osiedlu jest więcej zwolenników czystości, na zebraniu wspólnoty ma szansę przejść uchwała nakładająca kary finansowe na mieszkańców, którzy nie sprzątają po psach. Taki zapis jest jednak możliwy, jeśli wspólnota jest mała, a właściciele czworonogów są w zdecydowanej mniejszości.

Wpis na forum

To najpopularniejsza i dość skuteczna forma walki. Podanie imienia, nazwiska, numeru lokalu oraz kilka nieprzychylnych komentarzy na osiedlowym forum przynosi skutek. Zawstydzony właściciel psa w końcu zaczyna po nim sprzątać.

Kartka na balkonie

Sprawę w swoje ręce wzięła też Ania, 25-lat mieszkanka Woli: - Mieszkam na parterze, więc wyjątkowo mocno odczuwałam ten problem. Latem nie mogłam spokojnie wyjść na balkon. Wywiesiłam więc na balkonie na tydzień wielką kartkę z wydrukowanym tekstem: "Nie chcę kup pod moim balkonem!". Kartka wywołała poruszenie i dyskusje wśród sąsiadów. Kilku próbowało jeszcze przechadzać się pod moimi okami, ale wychodziłam wtedy na balkon i znacząco mówiłam "dzień dobry". W ten sposób pozbyłam się intruzów raz na zawsze. Wciąż wyprowadzają psy, ale pod innymi oknami - opowiada.

Podatek od psa

Nie tylko mieszkańcy osiedli próbują walczyć z psimi kupami. Włodarze miast również, pobierając podatek za posiadanie psów i w części (w przypadku niektórych miast) przeznaczając go na sprzątanie odchodów z chodników. Przykładowo w Mielcu podatek to tym roku - 108 zł, Sandomierzu - 100 zł a w Częstochowie - 68 zł. Maksymalny próg opłaty za psa w tym roku wynosi 119,93 złotych rocznie.

Wielu posiadaczy psów nie kryje oburzenia z powodu opłat, z kolei zwolennicy żałują, że w niektórych miastach go nie ma: "Psie kupy to zmora chyba każdego osiedla. Nie rozumiem, dlaczego w Rzeszowie został zniesiony podatek od psa. Byłoby może choć na drobne sprzątanie po kupach. Teraz chodniki i trawniki na osiedlu przedstawiają obraz nędzy i rozpaczy. Głównie trzeba uważać, żeby w coś nie wejść" - czytamy na jednym z forów, gdzie rozgorzała dyskusja na temat śmierdzącego problemu.

Szukasz mieszkania? Zobacz ogłoszenia na Domiporta.pl

Chcesz kupić dom? Sprawdź oferty w naszym serwisie

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.