Państwowe mieszkania na wynajem nie dla każdego

Znamy ceny najmu pierwszych państwowych czynszówek w ramach Funduszu Mieszkań na Wynajem. Chodzi o ponad 120 lokali w Poznaniu, które będą dostępne dla najemców od marca. Pierwotnie strona państwowa zapowiadała, że mieszkania oferowane w ramach funduszu będą dużo tańsze, od tych na wolnym rynku. Okazuje się jednak, że były to czcze zapowiedzi.

124 mieszkania zlokalizowane są przy ulicy Saperskiej w Poznaniu. Chętni będą je wynajmować od marca. To pierwsze oddane mieszkania funduszu, w ramach którego - jak zapowiadano - na budowę państwowych czynszówek ma pójść nawet 5 mld zł. Docelowo mieszkania na wynajem mają się pojawić, oprócz Poznania także we Wrocławiu, Warszawie, Trójmieście, Łodzi i Krakowie. Chodzi nawet o 20 tysięcy mieszkań. Tak przynajmniej pierwotnie zapowiadano. Czy ambitny plan uda się zrealizować? Czas pokaże, choć na razie tempo dostarczania nowych nieruchomości na rynek jest bardzo wolne.

Rozczarowują jednak przede wszystkim czynsze najmu. Jak już wspomnieliśmy przedstawiciele projektu zapowiadali jeszcze przed startem programu, że czynsze będą bardzo konkurencyjne. Pojawiały się nawet głosy, że będą one niższe od rynkowych nawet o 30 procent.

Obecna rzeczywistość zweryfikowała te oczekiwania. Okazuje się, że państwowe mieszkania na wynajem wcale nie są tanie. Stawki najmu w zasadzie w ogóle nie odbiegają od tych na rynku, a często (zwłaszcza przy najmie na krótsze okresy) okazują się zdecydowanie wyższe. Do tego potencjalny klient zainteresowany państwowym mieszkaniem na wynajem będzie musiał ponieść koszty związane z urządzeniem nieruchomości.

Przykładowa oferta Funduszu z Poznania: 47 mkw. mieszkania, 2 pokoje oddane w standardzie pod klucz są w ofercie najmu na okres od 6 do 23 miesięcy w cenie 1930 zł, co daje stawkę czynszu wynoszącą 41 zł za metr kwadratowy. Do tego należy doliczyć zaliczkę za opłaty eksploatacyjne (w powyższym przykładzie 162 zł) oraz opłaty za media. Dodatkowym kosztem będą umowy potencjalnego najemcy z dostawcami Internetu, telewizji, telefonu stacjonarnego, co wiąże się z uiszczeniem opłat aktywizacyjnych. Mieszkanie nie jest też umeblowane (poza kuchnią). W standardzie pod klucz znajduje się natomiast urządzona łazienka oraz kuchnia, z kuchenką, zlewozmywakiem, baterią i meblami kuchennymi.

Czynsz najmu państwowego mieszkania spada przy dłuższym okresie wynajmu. Jeśli klient podpisze umowę na minimum dwa lata, a maksymalnie na cztery czynsz powyższego dwupokojowego mieszkania zmniejsza się do 1650 zł, co daje 35 zł za metr kwadratowy. Przy wynajmie na okres powyżej 4 lat miesięczna kwota czynszu spada do 1590 zł, czyli 33 zł od metra.

Jak na powyższym tle wypadają rynkowe ceny najmu?

Okazuje się, że oferta państwowa nie jest korzystna. Co więcej - brak mebli w mieszkaniu będzie skuteczną przeszkodą w znalezieniu chętnych, a niższe stawki czynszu (nie odbiegające jednak od oferty rynkowej) są dostępne dopiero przy długim okresie najmu. Z góry jednak można założyć, że mało kto będzie chciał się wiązać na tak długi okres.

Na podstawie danych z WGN możemy powiedzieć, że średnia stawka miesięcznego czynszu najmu w Poznaniu wynosi obecnie około 25 - 27 zł za metr i to nawet w bardzo dobrych, centralnych lokalizacjach. Czynsz najmu przeciętnego dwupokojowego mieszkania do 50 mkw. wynosi w stolicy Wielkopolski około 1100 - 1200 zł. Oczywiście do tego należy najczęściej doliczyć czynsz administracyjny, który będzie wyższy, niż zaliczka na opłaty eksploatacyjne państwowych mieszkań, ale nawet wliczając wysoki czynsz dla spółdzielni (rzędu 500 - 600 zł) okaże się, że całościowe koszty najmu będą dużo niższe niż, przy wynajmie państwowych mieszkań na okres nie dłuższy niż dwa lata i praktycznie na tym samym poziomie, co czynsz przy wynajmie powyżej dwóch lat.

Okazuje się więc, że w praktyce, państwowe mieszkania na wynajem nie tylko nie są tańsze od obecnych na rynku, ale po prostu wypadają drożej!

Pewną zaletą państwowych czynszówek może być lepszy standard tych nieruchomości (na razie jeszcze niewiele da się o nim powiedzieć, bo nie były prezentowane), ale i tu kryje się bardzo istotny mankament - a mianowicie brak mebli.

W takiej ofercie widać sporą niekonsekwencję i rażącą sprzeczność. Z jednej strony bowiem tanie mieszkania na wynajem miały wypełniać lukę w dostępności mieszkań dla obywateli i "obsługiwać" tych, którzy mają za słabą zdolność kredytową, by kupić sobie własną nieruchomość. Najczęściej chodzi tu o ludzi młodych, na dorobku, których zarobki i historia kredytowa nie pozwalają na zaciągnięcie zobowiązania i kupno "własnego M". Tacy ludzie - siłą rzeczy - nie dysponują własnym majątkiem, który pozwalałby im wyposażyć wynajmowane mieszkanie, a nawet jeśli dysponują, nie mają przecież pewności, że pozostaną w danej lokalizacji bardzo długo. Poważna przeprowadzka, w skład której wchodziłyby meble, wiąże się z dodatkowymi kosztami i czasem, z kolei kupno całego wyposażenia to duże koszty, na które nie każdy będzie mógł sobie pozwolić.

Wychodzi więc na to, że państwowe mieszkania kierowane do osób w gorszej sytuacji, w praktyce okazują się mieszkaniami na wynajem dla ludzi majętnych. Świadczy o tym nie tylko wysoki czynsz, ale i konieczność wyposażenia nieruchomości na własną rękę.

Wydaje się, że przy tak skrojonej ofercie, zainteresowanie państwowymi czynszówkami będzie niewielkie, a one same nie będą stanowić liczącej się konkurencji dla innych, prywatnych ofert na rynku najmu.