Jak nowe przepisy mogą zdestabilizować ceny na rynku pierwotnym mieszkań?

Czy w 2015 roku czeka nas powtórka sprzed 3 lat, kiedy na rynku mieliśmy do czynienia z prawdziwym wysypem nowych inwestycji deweloperskich? W tamtym czasie firmy - przynajmniej formalnie - rozpoczynały nowe budowy i sprzedaż, by uchronić się przed skutkami wejścia w życie tzw. ustawy deweloperskiej (o ochronie praw nabywców). Obecnie może być podobnie, bowiem szykuje się nowelizacja ustawy.

Najważniejszą kwestią, która budzi opory deweloperów jest zapowiadana rezygnacja z możliwości uruchamiania otwartych rachunków powierniczych dla nowych inwestycji. Firmy musiałyby zakładać wyłącznie rachunki zamknięte. Obecnie funkcjonuje w tym zakresie dobrowolność, ale różnica jest zasadnicza.

W przypadku rachunków otwartych pieniądze klientów są przelewane na konto firmy w transzach, po zamknięciu kolejnych etapów prac. Jeśli chodzi o rachunki zamknięte - całość trafia do dewelopera dopiero po zakończeniu całej inwestycji i przekazaniu mieszkania klientowi.

Nie ulega więc żadnej wątpliwości, że z punktu widzenia bezpieczeństwa klientów lepszym rozwiązaniem są rachunki zamknięte. Branża deweloperska już zapowiada jednak, że skutkiem takiego uregulowania będzie wzrost cen mieszkań i ograniczenie konkurencji na rynku. Wg deweloperów możliwość dysponowania pieniędzmi klientów dopiero po wywiązaniu się z całości inwestycji oznacza, że firmy będą ponosić dodatkowe koszty, związane z pozyskaniem finansowania z kredytów bankowych. Mniejsi deweloperzy mogą mieć z tym spore problemy, co może doprowadzić do sytuacji, że wypadną z rynku, a więc zmniejszy się rynkowa oferta i konkurencja.

Czy taki scenariusz jest uzasadniony? Wg niektórych ekspertów skutek wprowadzenia zmian w ustawie deweloperskiej może być zupełnie inny - nadpodaż mieszkań, wynikająca z obaw firm deweloperskich i chęci "zdążenia" przed nowelizacją ustawy.

Z podobnym zjawiskiem już mieliśmy do czynienia w 2012 roku, przed wejściem w życie ustawy deweloperskiej. Wtedy firmy, by nie musieć stosować się do nowych przepisów, masowo rozpoczynały nowe inwestycje (przynajmniej formalnie) zanim wprowadzono obowiązek uruchamiania rachunków powierniczych. Skutek tego jest taki, że nawet w 2015 roku ciągle wiele projektów nie ma takich rachunków, bo formalnie ruszyły przed samą ustawą.

Inny, poważniejszy skutek, tego typu prób obejścia zmian to wspomniana już nadpodaż na rynku mieszkaniowym, która wg REAS doprowadzi do tego, że "oferta wówczas znów nieracjonalnie szybko wzrośnie, a jeśli w tym samym okresie zacznie słabnąć popyt, pojawi się presja na obniżki cen"

Innym skutkiem może być ogólny chaos na rynku wynikający z obaw klientów o to, że ceny mieszkań z powodu nowej ustawy pójdą do góry. "Pojawią się głosy ostrzegające nabywców przed podwyżką cen, w dłuższej perspektywie związaną z wyższymi kosztami rachunków powierniczych, dalszą konsolidacją rynku i spadkiem podaży. Obecny stabilny rynek zmieni się - kolejny raz dzięki ustawodawcy - w kasyno, w którym o wyniku gry będą decydować czynniki psychologiczne: nastroje nabywców, deweloperów i bankowców" - napisano w podsumowaniu ostatniego raportu REAS (Rynek mieszkaniowy w Polsce - IV kw. 2014 r.)

Obawy tego typu są uzasadnione. Zwłaszcza realny jest "wysyp" nowych inwestycji przed wejściem w życie ustawy, które będą zaburzać równowagę między popytem a podażą i tym samym równowagę cenową. Skutkiem takiego stanu rzeczy będzie również to, że nowe przepisy znów na dłuższy czas mogą okazać się fikcją, bowiem deweloperzy zrobią wszystko, by się do nich nie zastosować.

Copyright © Agora SA