Polacy inwestują w mieszkania w Rumunii i Bułgarii

Spekulanci nieruchomościowi już odliczają dni do przystąpienia Rumunii i Bułgarii do UE. Wśród inwestorów liczących na duże zyski w tych krajach nie zabraknie Polaków

- Od kilku miesięcy rośnie zainteresowanie zakupem nieruchomości w Bułgarii - potwierdza Maciej Trusiuk, właściciel agencji LifeHouse Properties, która pośredniczy w obrocie nieruchomościami na południu Europy.

- W Sofii i w kurortach nadmorskich nowy i w pełni wykończony apartament można kupić już za równowartość 3-4 tys. za m kw.! Mając na uwadze sytuację na rynku nieruchomości w Polsce po wejściu naszego kraju do UE, można założyć z prawdopodobieństwem bliskim pewności, że także w Bułgarii ceny gwałtownie poszybują w górę - prognozuje.

Maria Hahn z firmy CB Richard Ellis Polska opowiada, że zachodni inwestorzy są w Bułgarii od dawna. Początkowo kupowali głównie nieruchomości w kurortach nad Morzem Czarnym. Od ponad roku popularne są także inwestycje w szybko drożejące od 2004 r. apartamenty, m.in. stolicy tego kraju - Sofii. Hahn potwierdza, że pod koniec 2005 r. mieszkania na Starym Mieście w Sofii kosztowały od niespełna 1 tys. do 1,7 tys. euro za m kw. Ceny wakacyjnych apartamentów nie przekraczały w tym czasie 1,4 tys. euro za metr.

- W nadmorskich kurortach jest już mnóstwo spekulantów, a rynek jest przewartościowany - zauważa Robert Chojnacki, prezes firmy redNet Property Group, do której należy serwis nieruchomości Tabelaofert.pl. - W przyszłości sprzedaż lub wynajęcie willi może być problemem - ostrzega. Według Chojnackiego bardziej bezpieczną lokatą są apartamenty w Sofii.

Jednak redNet zachwala obecnie przede wszystkim inwestycje w stolicy Rumunii - Bukareszcie. Dlaczego? - Rumunia jest lepiej postrzegana przez inwestorów - wyjaśnia Chojnacki. - Ma więcej mieszkańców i lepsze prognozy, jeśli chodzi o popyt wewnętrzny - dodaje jego wspólnik Michał Kosyrz, który jest wiceprezesem redNet Property Group.

Według Kosyrza nowy apartament "pod klucz" w Bukareszcie można kupić za równowartość od 750 do 1,4 tys. euro za m kw.

- Ceny te będą rosły prawdopodobnie w tempie zbliżonym do tego, jakie mamy w naszym kraju. A przypomnę, że w Warszawie przeciętna cena mieszkań wzrosła od 2004 r. z ok. 4,3 tys. do ponad 6,5 tys. zł za m kw., czyli o ponad 50 proc. - mówi Kosyrz.

redNet właśnie otworzyła w Bukareszcie przedstawicielstwo, które będzie pilnowało interesów polskich inwestorów. Mają być oni zorganizowani w 20-30-osobowe grupy. Mieszkania kupią pakietowo, co oznacza, że mogą liczyć na upust u dewelopera. Ponadto inwestorzy poniosą niższe koszty, np. związane z obsługą prawną, bo te rozkładają się na wiele osób.

- Oferujemy też pomoc w wielu innych kwestiach, np. załatwimy formalności związane z uzyskaniem kredytu, a potem wynajmiemy i sprzedamy mieszkanie. Inwestor praktycznie nie musi się nawet ruszać z Polski - wylicza Kosyrz.

Dodajmy, że taki sposób inwestowania stosują w naszym kraju np. prywatni inwestorzy z Wielkiej Brytanii. Kosyrz przyznaje, że zarówno w Polsce, jak i w Rumunii redNet współpracuje z firmą brytyjską Property Secrets, która ma doświadczenia nie tylko z Polski, ale także m.in. z Cypru, Hiszpanii, Czech i krajów nadbałtyckich.

Wśród inwestorów liczących na duże zyski z inwestycji nieruchomościowych w Bułgarii i Rumunii jest także giełdowa spółka deweloperska GTC. W tym pierwszym kraju buduje ona na razie biurowce. Natomiast w Rumunii zarabia głównie na budowaniu mieszkań. Już przed rokiem rozpoczęła w Bukareszcie budowę dwóch kompleksów mieszkaniowych, w których będzie łącznie 700 apartamentów. W tym roku GTC kupił w Bukareszcie grunt pod kolejną inwestycję. Chce na nim postawić 1300 apartamentów.

Więcej informacji z rynku nieruchomości w serwisie dom.gazeta.pl

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.