Zimowa odwilż na rynku mieszkań

Na stołecznym rynku nieruchomości stabilizacja i wyczekiwanie. Deweloperzy liczą, że po Nowym Roku sprzedaż mieszkań znów nabierze tempa. Klienci grają na zwłokę, bo przewidują spadki cen

Chcesz kupić mieszkanie lub dom? Przeszukaj nasze oferty Chcesz sprzedać mieszkanie? Dodaj ogłoszenie w naszym serwisie

Nadeszła długo oczekiwana stabilizacja na rynku stołecznych nieruchomości. Choć ceny rosną, to już nie tak gwałtownie. - Nie ma 10-proc. wzrostów, i to w ciągu zaledwie jednego miesiąca - przyznają eksperci RedNet. - Od połowy tego roku można wręcz mówić o wyhamowaniu cen i spadku tempa sprzedaży mieszkań - komentuje sytuację Agnieszka Mikulska z firmy REAS. W listopadzie za metr kwadratowy nowego lokum trzeba było zapłacić średnio 8 tys. 673 zł, o 72,7 zł więcej niż w październiku. Zaskakująco podrożały dzielnice peryferyjne - Białołęka, Targówek, Bielany, Bemowo, Wawer i Wilanów. Staniały za to dzielnice centralne - Mokotów i Śródmieście. Ochota to bardzo umiarkowany wzrost na poziomie 0,19 proc. - czytamy w raporcie RedNet. Dla porównania - na koniec stycznia tego roku za metr kwadratowy mieszkania w stolicy musieliśmy zapłacić ok. 7tys. 843 zł, a w kwietniu nieco ponad 8 tys. zł - podają eksperci RedNet. - Zauważalne jest zjawisko wstrzymywania się przez deweloperów z wprowadzaniem do sprzedaży części mieszkań - dodaje Agnieszka Mikulska. Inwestorzy liczą, że klienci znów zaczną kupować nieruchomości i obniżka cen nie będzie konieczna. - Tymczasem zwolnienie tempa wzrostu cen oraz niepewność na globalnych rynkach finansowych spowodowały spadek zainteresowania ze strony nabywców kupujących mieszkania w celu inwestycyjnym i spekulacyjnym - mówi ekspert. Na rynku nadal dominuje oferta mieszkań do samodzielnego wykończenia, ale w miarę dojrzewania rynku nabywcy stają się coraz bardziej wymagający, a segmentacja coraz bardziej wyraźna. Poszukiwane i cenione są mieszkania niestandardowe, penthouse'y, lofty, a także mieszkania o wyjątkowej lokalizacji. - Czas gra na korzyść kupujących. Nie muszą się spieszyć, bo do kupienia są mieszkania, które będą oddane dopiero za rok. Dla firm taka zwłoka może oznaczać duże kłopoty, np. z uzyskaniem kredytu, lub nawet utratę płynności. Wyjściem z sytuacji może być więc obcięcie marży i w efekcie obniżenie cen mieszkań.

Stabilnie jest także na wtórnym rynku nieruchomości. Średnia cena metra kwadratowego mieszkania w trzecim kwartale tego roku wynosi ok. 9 tys. zł - podaje serwis Szybko.pl. Dla porównania - w czerwcu średnia cena metra kwadratowego wynosiła 8 tys. 809 zł, a na początku roku - 8 tys. 469 zł.

Obecnie najwyższe stawki osiągają mieszkania w starych kamienicach. - Niespełna 6 proc. ofert zamieszczonych w portalu Oferty.net to lokale w budynkach wzniesionych do 1945 roku. Za tego typu lokale zbywcy żądają średnio od 10 do 15 tys. zł za m kw., a w przypadku najbardziej prestiżowych ulic stawki są nawet dwukrotnie wyższe (20-30 tys. zł za m kw.). Oferty w niższych cenach można zaś znaleźć na Starej Pradze (mieszkanie do remontu od 6 tys. zł za m kw.) - mówi Marcin Drogomirecki z serwisu Oferty.net. Są też spadki cen. - Dotyczą przede wszystkim mieszkań o niższym standardzie, w starych blokach i o większych powierzchniach. Ich ceny wywoławcze często są nieadekwatne do rzeczywistej wartości, zwłaszcza w porównaniu z oferowanymi do sprzedaży podobnymi mieszkaniami, ale w zupełnie nowych, wybudowanych w ciągu ostatnich kilku lat budynkach - wyjaśnia Marcin Drogomirecki. Na spadek cen ma również wpływ duża liczba nowych inwestycji mieszkaniowych oddawanych do użytku w ostatnich latach. Właściciele mieszkań o niższym standardzie, którzy widząc szalone wzrosty cen i licząc na szybką sprzedaż, wystawili ofertę z wysoką ceną, zupełnie nieadekwatną do rzeczywistej wartości (tzw. ceną marzeń), teraz - przy całkowitym braku zainteresowania ze strony klientów - dokonują przecen. - Obniżki stawek wywoławczych o 10 czy 20 tys. zł są normalnością. W niektórych przypadkach potrafią jednak sięgnąć nawet 20 proc.! Bywa więc, że oferta, którą przez kilka miesięcy nikt się nie interesował, z dnia na dzień staje się prawdziwą okazją - mówi Marcin Drogomirecki.

Co więc robić - kupować mieszkanie? A jeśli tak, to na rynku wtórnym czy pierwotnym? Najbezpieczniej poobserwować rynek, przeglądając oferty. Specjaliści uważają, że trzeba trafić w moment spadku cen i kupić lokum, bo potem może znów być drogo. - Przeceny na rynku nieruchomości pozwalają na swoiste oczyszczenie rynku - uważa dr Bogusław Półtorak, główny ekonomista Bankier.pl. - Po kryzysie pojawią się kolejne wzrosty - prognozuje.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.