Nici z fuzji Pol-Aquy z Polnordem?

Pod znakiem zapytania stanęło połączenie firm Pol-Aqua i Polnord w jedną z największych spółek budowlanych w Polsce, o giełdowej kapitalizacji 3,6 mld zł

Przed trzema tygodniami rynkiem budowlanym wstrząsnęła informacja, że Pol-Aqua specjalizująca się w wykonawstwie budowlanym zamierza przejąć dewelopera Polnord kontrolowanego przez Prokom Investment, fundusz inwestycyjny Ryszarda Krauzego. Warunki transakcji muszą jeszcze zaakceptować akcjonariusze obu spółek.

Wczoraj rynek znów się zatrząsł, gdy okazało się, że fuzja może spalić na panewce, bo akcjonariusze Pol-Aquy chcą zmienić warunki transakcji, a fundusz Krauzego się nie zgadza.

Scenariusz przewidywał, że Pol-Aqua za prawie 400 mln zł odkupi od Prokomu 20 proc. akcji Polnordu, a potem zaproponuje połączenie firm. Akcjonariusze Polnordu za 1 akcję tej spółki dostaliby 1,45 akcji Pol-Aquy.

Od tego czasu kurs Pol-Aquy spadł o 18 proc. Wczoraj do południa wzrósł o ponad 4 proc., gdy Marek Stefański, prezes i główny akcjonariusz spółki, ogłosił, że chce zmienić warunki transakcji. Akcjonariusze Polnordu mieliby dostać za akcję tylko 1,2 akcji Pol-Aquy, mniej niż uzgodniono w kwietniu.

Według Stefańskiego inni duzi udziałowcy jego spółki, Arka BZ WBK i OFE Commercial Union (mają 11,5 proc. akcji Pol-Aquy), stawiają jeszcze jeden warunek. - Chcą, by Prokomu Investment nie było w akcjonariacie powstałej po fuzji spółki - mówi Stefański.

Prokom zaraz zareagował, informując, że nie rozważa zmiany warunków transakcji, które dawały mu 16,7 proc. akcji w powstałej po fuzji spółce.

Kurs akcji Polnordu na zamknięcie giełdy spadł o 6 proc., do 91,2 zł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.