Książeczka mieszkaniowa na budowę

Jeśli masz książeczkę mieszkaniową, możesz sięgnąć po zgromadzone na niej oszczędności wraz z premią gwarancyjną w trakcie budowy. Ale uwaga! Najpewniej od kwietnia dostaniesz te pieniądze nawet przed jej rozpoczęciem!

Rząd postanowił pójść na rękę tym, którzy na budowę domu muszą zaciągnąć kredyt. Problem w tym, że jeśli ktoś nie jest w stanie samodzielnie sfinansować choćby części kosztów tej inwestycji, musi się liczyć z tym, że bank odprawi go z kwitkiem. Ale od czego jest książeczka mieszkaniowa i zamrożone na niej oszczędności wraz z premią gwarancyjną, która choć częściowo rekompensuje inflacyjny spadek ich wartości - od kwietnia te pieniądze będą mogły być wykorzystane jako wkład własny albo przynajmniej jego część, bo zwykle jest to kilka, kilkanaście tysięcy złotych.

Jeśli chcesz wiedzieć wcześniej, na jakie pieniądze możesz liczyć, złóż wizytę w oddziale PKO BP, który prowadzi rachunek twojej książeczki. Tam poproś o wyliczenie premii gwarancyjnej. Za pierwsze wyliczenie bank nie weźmie ani złotówki. Ci posiadacze książeczek, którzy nie potrzebuję kredytu, mogą sięgnąć po premię, gdy budowa jest zaawansowana co najmniej w 20 proc. wartości kosztorysowej. Trzeba to jednak udokumentować zaświadczeniem, które wydaje inspektor nadzoru (pod imienną pieczątką). Zaświadczenie powinno być wystawione na właściciela książeczki lub współmałżonka nie wcześniej niż 30 dni przed złożeniem wniosku o likwidację książeczki mieszkaniowej. Oczywiście PKO BP zażąda też pozwolenia na budowę. Dla tych, którzy czują, że nie mają szans na własne mieszkanie lub dom, też mamy dobrą wiadomość. Skierowany przez rząd do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o pomocy państwa w spłacie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych oraz refundacji bankom wypłaconych premii gwarancyjnych umożliwi wykorzystanie książeczki m.in. na remont polegający na wymianie okien lub instalacji gazowej lub instalacji elektrycznej. Warunek: taki remont zostanie przeprowadzony w domu lub mieszkaniu, którego posiadacz książeczki jest właścicielem lub ma spółdzielcze prawo lokatorskie bądź własnościowe.

Prawo do premii gwarancyjnej ma też przysługiwać tym, którzy systematycznie wpłacali przez 12 miesięcy składkę na fundusz remontowy wspólnoty lub spółdzielni mieszkaniowej. I tu rząd stawia warunek: wcześniej co najmniej taka sama kwota musiałaby przypadać na danego właściciela książeczki w wydatkach wspólnoty lub spółdzielni poniesionych w ciągu dwóch lat na remont części wspólnej budynku, np. dachu czy elewacji. W rozszerzonym katalogu wydatków mieszkaniowych premiowanych dopłatą ma się też znaleźć:

- spłata zadłużenia związanego z tzw. starym kredytem spółdzielczym (dotyczy przeszło 100 tys. rodzin, które w latach 90. wpadły w pułapkę zadłużenia, gdy drastycznie wzrosło oprocentowanie kredytów budowlanych zaciągniętych przez spółdzielnie);

- przekształcenie spółdzielczego własnościowego mieszkania w prawo odrębnej własności, a nie - jak błędnie poinformowaliśmy w "Gazecie" w ubiegły czwartek - przekształcenie lokatorskiego mieszkania na własnościowe lub w prawo odrębnej własności (już teraz można dostać premię po uzyskaniu mieszkania lokatorskiego w spółdzielni albo jego przekształceniu w odrębną własność).

Uwaga! Książeczkę można w każdej chwili zlikwidować, ale bez premii gwarancyjnej, co się nie opłaca. W ubiegłym roku na taki krok zdecydowało się ok. 15,4 tys. posiadaczy książeczek. PKO BP wypłaciło im średnio po blisko 11,4 tys. zł, w tym 6 tys. zł z tytułu premii, którą wypłaca budżet państwa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.