Koniec z tanim wykupem

Jeszcze tylko przez rok lokatorzy w spółdzielniach mieszkaniowych mają szansę wykupić mieszkania, często za przysłowiową złotówkę. Sęk w tym, że władze spółdzielni mogą chcieć wstrzymać sprzedaż mieszkań i nie ma siły, która będzie mogła je do tego zmusić

Takie są konsekwencje środowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który za jednym zamachem uznał za niekonstytucyjne aż cztery kluczowe dla przekształceń mieszkań lokatorskich w prawo odrębnej własności rozwiązania w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych.

Lokatorów najbardziej zmartwi dyskwalifikacja przepisu, który umożliwia im uzyskanie mieszkania na własność na preferencyjnych warunkach. Ci, którzy spłacili koszt budowy swoich mieszkań, mogą zostać ich właścicielami po dopłaceniu nominalnej kwoty kredytu umorzonego przez państwo. W przypadku mieszkań lokatorskich wybudowanych przez spółdzielnie w czasach PRL są to symboliczne kwoty - nawet kilka czy kilkanaście złotych! Dochodzi do tego wynagrodzenie notariusza i opłata za kopie aktu notarialnego oraz opłata sądowa, w sumie ok. tysiąca złotych.

Trybunał, do którego zwrócił się w tej sprawie z pytaniem prawnym Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia, uznał, że jest to wywłaszczenie spółdzielni. Za swoje mienie powinna ona uzyskać odszkodowanie lub cenę proporcjonalną do obecnej wartości rynkowej mieszkań. "Takie wkraczanie w stosunki własnościowe spółdzielni w dotychczasowym orzecznictwie TK zostało uznane za nieproporcjonalne wkroczenie w konstytucyjnie chronione prawa" - uzasadniali sędziowie.

Dodajmy, że już raz, a było to w 2001 r., Trybunał - na wniosek posłów SLD - uchylił przepis zakładający wykup spółdzielczych mieszkań lokatorskich za 3 proc. ich wartości rynkowej. Wydawało się, że powtórki z historii nie będzie, gdyż posłowie lewicy postanowili nie kwestionować obecnych zasad wykupu. Niczego złego nie dopatrzył się w nich także rzecznik praw obywatelskich, który w styczniu tego roku zaskarżył kilka innych przepisów ustawy spółdzielczej.

Trybunał postanowił jednak utrzymać w mocy zakwestionowane przepisy jeszcze przez rok, aby w tym czasie Sejm mógł je zmodyfikować. Takim obrotem sprawy zaskoczony jest dyrektor Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP Ryszard Jajszczyk. - Nie rozumiem tego rozstrzygnięcia. Żeby powiedzieć, jakie mogą być jego konsekwencje, muszę najpierw przeczytać pisemne uzasadnienie - stwierdził.

Trybunał uznał też za niekonstytucyjne przepisy, które miały zdyscyplinować prezesów spółdzielni. Chodzi o trzymiesięczny termin, jaki ta ustawa dała im na przekształcania własnościowe oraz sankcje karne za niedotrzymanie tego terminu. Władzom spółdzielni groziła za to grzywna lub nawet ograniczenie wolności. Teraz policja i prokuratura mają zaprzestać ich ścigania, zaś wszystkie toczące się postępowania sądowe w tego typu sprawach mają być umorzone. "W przypadku osób, którym już wymierzono karę na podstawie konstytucyjnie zdyskwalifikowanych przepisów, zachodzi konieczność wznowienia postępowania" - wyjaśnia Trybunał.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.