Najbogatszego Rosjanina nie stać już na willę za pół miliarda euro

Najbogatszy Rosjanin Michaił Prochorow popadł w takie tarapaty finansowe, że stara się odzyskać 39 mln euro zaliczki za posiadłość Villa Leopolda na Lazurowym Wybrzeżu, którą latem zeszłego roku miał kupić za pół miliarda euro.

Dzięki kryzysowi Michaił Prochorow został najbogatszym Rosjaninem. Bogactwo tego oligarchy, który zbił fortunę na kopalniach niklu, jest teraz wyceniane na 14 mld dol. Według rosyjskiego magazynu "Finans" daje mu pierwsze miejsce wśród rosyjskich krezusów, których majątek w ostatnich miesiącach stopniał nieraz nawet dziesięć razy.

Ale w czasie kryzysu nawet rosyjscy bogacze zaczęli zaciskać pasa. Prochorow zrezygnował z zakupu za pół miliarda euro posiadłości na Lazurowym Wybrzeżu, najdroższej w zeszłym roku transakcji na europejskim rynku nieruchomości - poinformował wczoraj dziennik "Le Parisien". Tyle Prochorow dawał za słynną Villa Leopolda, luksusowy pałacyk otoczony ośmiohektarowym parkiem rzadkich drzew, o które troszczy się 50 ogrodników. Posiadłość stworzył przed wiekiem król Belgii Leopold II, potem jej właścicielem był szef Fiata Giovanni Agnelli. Rosyjski krezus miał ją odkupić za bajeczną zapłatą od wdowy po Edmondcie Safra, znanym bankowcu, który za czasów Borysa Jelcyna robił wielkie interesy z rosyjskimi oligarchami.

Nieudany zakup Villa Leopolda to kolejna porażka Prochorowa we Francji. Dwa lata temu został zatrzymany w słynnym narciarskim kurorcie Courchevel podczas akcji policji likwidującej sieć luksusowych prostytutek i ich stręczycieli. Prochorow wyszedł z aresztu, nie usłyszawszy żadnych zarzutów, ale od tego czasu oficjalnie nie przyjeżdżał do Francji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.