Stop podwyżkom opłat za użytkowanie wieczyste

W tym roku opłaty z tego tytułu na terenie Warszawy wzrosły średnio 50-150 proc. Ustawa o gospodarce nieruchomościami daje nam jednak oręż do walki z wysokimi podwyżkami

Jak pokazują badania Home Broker, zdarzają się podwyżki o znacznie większej skali. Nawet ponaddziesięciokrotne wzrosty są charakterystyczne dla dzielnic centralnych stolicy. Teoretycznie powinny one wynikać ze wzrostu wartości działki. Gdy jednak po kilkunastu latach nieprzeprowadzania aktualizacji dostajemy podwyżkę z 200 zł na 3000 zł rocznie, można uznać, że przekroczone zostały granice przyzwoitości.

Co więc należy zrobić, gdy uznamy, że zastosowana wobec nas podwyżka opłaty jest nieadekwatna do zmian wartości gruntu oddanego nam w użytkowanie wieczyste? W każdym wypadku możliwe jest zakwestionowanie zaproponowanej np. przez gminę podwyżki. Otrzymane od gminy pismo jest bowiem tylko propozycją nowej opłaty. Użytkownik wieczysty w odpowiedzi na pismo powinien więc w okresie 30 dni od doręczenia wypowiedzenia złożyć dwa egzemplarze wniosków do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o ustalenie, że wzrost opłaty jest nieuzasadniony.

Co trzeba jeszcze wiedzieć: (wniosek musi zawierać uzasadnienie wskazujące błędy i niedociągnięcia wyceny sporządzonej przez rzeczoznawcę majątkowego (z dokumentem tym można się zapoznać w urzędzie gminy), (w Warszawie SKO nie pobiera opłaty za złożenie wniosku, (złożenie wniosku do SKO powoduje, że użytkownik wnosi opłatę w dotychczasowej wysokości, (oczekiwanie na rozprawę w Warszawie trwać może nawet ponad rok, (w przypadku rozstrzygnięcia sprawy przed SKO na niekorzyść użytkownika wieczystego musi on wnieść zaległą opłatę, (gmina musi udowodnić, że wzrost opłaty jest uzasadniony, (kolegium powinno dążyć do polubownego załatwienia sprawy w drodze ugody; w praktyce często na rozprawie dochodzi do swoistego "krakowskiego targu"; nowa opłata ustalana jest więc jako średnia z propozycji właściciela i użytkownika wieczystego.

Od orzeczenia SKO można się odwołać w terminie 14 dni. Powoduje to, że sprawa trafia do sądu. W tym momencie pojawiają się już koszty sądowe, a na rozpatrzenie sprawy należy czekać przynajmniej kolejny rok.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.