Jak zostać rentierem

Inwestowanie w nieruchomości jest w modzie i się opłaca. A jeśli ktoś już kupi mieszkanie, by zarobić na wzroście jego wartości, najczęściej decyduje się na jego wynajem, by chociaż częściowo pokryć raty kredytu. Okazuje się, że dochody z wynajmu mogą być uwzględnione przez bank przy zaciąganiu kolejnego kredytu. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać już posiadane mieszkanie jako trampolinę do zbudowania portfela inwestycyjnego złożonego z kilku nieruchomości, i to przy relatywnie niewielkiej pensji.

Sprawdziliśmy, które banki i na jakich zasadach skłonne są uwzględniać przy obliczeniu zdolności kredytowej dochody z wynajmu nieruchomości. Wszystkie banki skłonne są uwzględnić dochody najmu, pod warunkiem jednak że są one już osiągane - z reguły przynajmniej od 12 miesięcy. Przyszłe dochody z wynajmu, a więc dochody, które będziemy uzyskiwać dopiero po zakupie nieruchomości, na którą bierzemy kredyt, może wziąć pod uwagę PKO BP (do 70 proc. przyszłych dochodów) oraz Bank Millennium, ale tylko w ramach Kredytu Hipotecznego Biznes (jeśli zabezpieczeniem jest nieruchomość komercyjna lub mieszkalna, ale częściowo przeznaczone na cele komercyjne).

Wiele banków "obcina" dochody z wynajmu. Polbank uwzględnia maksymalnie 81 proc. uzyskiwanego dochodu, GE Money Bank i Nykredit - 80 proc. (50 proc., jeśli płacimy podatek ryczałtem), Deutsche Bank PBC 75-85 proc., BPH 90 proc., Pekao SA od 50 do 80 proc. W zasadzie wszystkie banki za wyjątkiem BOŚ są skłonne dać kredyt w sytuacji, gdy dochody z wynajmu będą jedynym źródłem dochodu kredytobiorcy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.