Hipoteczne nieporozumienie

W ubiegłym roku niektóre media zaalarmowały, że nowelizacja ustawy o hipotekach i księgach wieczystych, a ściślej jej art. 76, może być groźna dla osób kupujących mieszkania od deweloperów.

Dlaczego? Bo miałyby być one obciążane ich długiem. Niektórzy prawnicy ostrzegali, że w tej sytuacji banki najpewniej o wiele gorzej ocenią zdolność kredytową swoich potencjalnych klientów, a wielu odprawią z kwitkiem.

Jednak zarówno firmy deweloperskie, jak i bankowcy uznali, że problem jest sztucznie rozdmuchany. Ba, nowa hipoteka lepiej chroni nabywców mieszkań. Chodzi o to, że co do zasady hipoteka obciążająca cały budynek wielorodzinny (deweloper zaciągnął kredyt na jego budowę) obciąża wszystkie wydzielone z niego lokale. Nazywa się to hipoteką łączną. Dlaczego tak jest? Bo wierzyciel (np. bank) nie może zabronić właścicielowi nieruchomości jej podziału i zbycia części, jaką jest mieszkanie. A dzięki hipotece łącznej wierzyciel ma pewność, że odzyska swoje pieniądze. Mało tego, z umowy o ustanowieniu hipoteki dowiesz się, czy deweloper z bankiem nie poczynili jakichś ustaleń o podziale hipoteki w związku z wydzieleniem mieszkań. Gdybyś uznał, że jest dla ciebie niekorzystny, przysługuje ci roszczenie o "sprawiedliwy" podział hipoteki, czyli proporcjonalny do wartości poszczególnych mieszkań.

Dodajmy, że przed 20 lutego co do zasady mieszkania były zwolnione z hipoteki łącznej, o ile deweloper i bank nie umówili się na inny jej podział. Niebezpieczne dla kupujących mieszkania było to, że taka umowa nie była ujawniona w księdze wieczystej. Teoretycznie, nie zdając sobie z tego sprawy, mógłbyś więc kupić lokal obciążony hipoteką znacznie wyższą od jego wartości.

Jednak w praktyce żaden bank nie da nam kredytu na zakup mieszkania, zanim nie uzyska gwarancji, że zostanie ono zwolnione z hipoteki dewelopera. Jeśli chcesz mieć 100-proc. pewność, że kupujesz "czyste" mieszkanie, poproś bank finansujący dewelopera o promesę zgody na nabycie nieruchomości bez obciążenia hipotecznego i sprawdź księgę wieczystą, w której wpisana jest hipoteka dewelopera. Bank ostateczną zgodę uzależni od spełnienia określonych warunków. Chodzi głównie o to, by na rachunek dewelopera w tym banku trafiły pieniądze za nabywane mieszkanie. Z niego spłacany jest bowiem kredyt dewelopera. Kiedy nabywca zapłaci już całą cenę, dostaje klucze do mieszkania bez hipoteki. Bankowcy podkreślają, że w ich interesie jest, żeby deweloperzy, których finansują, znaleźli nabywców na swoje mieszkania.

Copyright © Agora SA