Szara dziura budownictwa

Budownictwo już tkwi po uszy w szarej strefie, a po podwyżce VAT na materiały budowlane pogrąży się w niej z głową - prorokował na początku tego roku w "Gazecie" Ryszard Kowalski, prezes Związku Pracodawców Budownictwa.

Te słowa brzmią dziś jak samospełniająca się przepowiednia.

Dlaczego? Bo chociaż jest połowa maja, w rozporządzeniu do ustawy o VAT brak przepisów, które wyjaśniałyby, na jakich zasadach wykonawcy mają rozliczać się z fiskusem.

Chodzi o to, że zgodnie z ustawą o podatku VAT materiały budowlane mają 22-proc. stawkę podatku, a usługi związane z budownictwem mieszkaniowym preferencyjną - 7-proc. Wykonawca, który buduje nam dom lub remontuje mieszkanie i kupuje dla nas materiały z wyższym VAT na całość (materiał plus usługa) powinien wystawić fakturę z 7-proc. stawką.

Ponieważ jednak resort finansów nie dał jednoznacznej wykładni przepisów, nie wiadomo, czy urzędy skarbowe na pewno będą zwracać wykonawcom różnicę między stawkami.

W rezultacie ci, nie mając pewności, czy fiskus na pewno będzie zwracał różnicę między stawkami, coraz częściej deklarują, że nie będą klientom wystawiać faktur np. za wybudowanie domu.

Z kolei klienci szukają kredytów w bankach, które nie wymagają udokumentowania budowy fakturami.

Skorzysta na tym wyłącznie szara strefa.

Jej rozmiary mogłoby ograniczyć wprowadzenie ustawy o zwrocie VAT osobom budującym indywidualnie. Wtedy fiskus oddawałby różnicę między stawkami także Iksińskiemu kupującemu materiały do budowy lub remontu.

Zapowiadanej przez ministerstwo ustawy nie ma jednak do dziś.

Podobnie jak definicji budownictwa społecznego.

Gdyby była, zasady zwrotu VAT, w ogóle nie byłyby potrzebne, bo materiały na mieszkania i domy automatycznie zostałyby objęte 7-proc. preferencyjną stawką.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.