Hotele bez granic

Ekolodzy załamują ręce. Przedstawiciele szwajcarskiego przedsiębiorstwa zajmującego się wyciągami narciarskimi postanowili skorygować dokonania natury. Piramida wybudowana na szczycie Małego Matterhornu ma wprowadzić górę do zacnego grona czterotysięczników.

Alpejskie kurorty dawno już zatraciły swój dziewiczy klimat. Ośrodki narciarskie z potężnymi hotelami i wyciągami coraz drastyczniej wdzierają się w lodowcowy krajobraz. Właściciele firm obsługujących gości są zaniepokojeni faktem, że liczba turystów w regionie topnieje szybciej, niż okoliczne lodowce. Postanowili działać. Zarząd "Zermatt Mountain Cableways" potrzebował czegoś naprawdę mocnego. Ogłoszono więc konkurs, którego zwycięzcami zostali szwajcarski artysta Heinz Julen oraz architect Üli Lehman. Ich projekt doprowadzi do furii niejednego ekologa.

Heinz Jule/ Üli Lehman

Mały Matterhorn pozostawał zawsze w cieniu większego brata. Ze swoim 3883 m. n.p.m. pokonywał w przedbiegach wszystkie polskie szczyty jednak na tle alpejskich towarzyszy wypadał raczej blado. Oczywiście pod warunkiem, że spojrzymy na niego z typowo ludzkiej perspektywy uwielbienia dla liczb i rankingów. Faktem jest jednak, że tamtejsza ekstraklasa zaczyna się od okrągłych 4000 i to niezależnie od uroku danego miejsca. Każdy ekonomista z prawdziwego zdarzenia potrafi docenić znaczenie planów długofalowych. Jednak oczekiwanie kilkuset tysięcy lat na ewentualne wypiętrzenie szczytu raczej nie wchodziło w grę... Postanowiono więc brakujące 117 metrów dobudować.

Specjalistyczne pomiary wykazały, że budowla w formie piramidy najlepiej odpowiada wymaganiom stawianym przez trudny teren. Surowa stalowa konstrukcja ma przypominać swoim kolorem barwę zboczy Małego Matterhornu. W budynku znajdzie się miejsce na luksusowy hotel, restaurację oraz nieodzowny taras widokowy. Goście będą dowożeni do samej recepcji, w ponad 200 metrowej długości, częściowo przeszklonej, panoramicznej windzie. Podróż odbywająca się wzdłuż północno-wschodniego zbocza ma według inwestora dostarczać wrażeń porównywalnych z wysokogórskimi wyprawami. Nie każdy zniesie jednak dłuższe przebywanie w atmosferze o obniżonej zawartości tlenu. Zaprojektowano więc system, który ma sztucznie utrzymywać warunki podobne do tych, jakie panują na wysokości ok. 2000 metrów. Z tego też powodu, jedyna droga do wnętrza budynku prowadzić będzie przez powietrzne śluzy.

Heinz Jule/ Üli Lehman

Budynek będzie zwieńczony pochyłą wieżą, na końcu której ma znajdować się panoramiczny taras widokowy. Rzut oka na Szwajcarię, Włochy i Francję w komplecie z panoramą alpejskich szczytów z pewnością zrobi na gościach piorunujące wrażenie. Inwestor liczy, że obiekt stanie się kolejnym symbolem kraju i przyciągnie rocznie nawet do pół miliona turystów.

Obrońcy środowiska naturalnego są oburzeni. Uważają, że wieżowiec na szczycie góry to nieporozumienie, a podczas jego budowy i użytkowania, przyroda dozna poważnego uszczerbku. Jednak siła argumentów wypływających z portfeli setek tysięcy planowanych gości skutecznie zagłusza głosy krytyków. Jeżeli budowa dojdzie do skutku w 2010 roku, Mały Matterhorn stanie się 77. czterotysięcznikiem, a piramida najwyżej położonym hotelem na świecie. Koszty inwestycji szacowane są ostrożnie na 35 miliony euro. Kolejne bastiony zarezerwowane niegdyś jedynie dla wtajemniczonych poddane zostają gwałtownej komercjalizacji. Już niedługo okazać się może, że legendarne szczyty zaludnią masowo turyści absolutnie przekonani o fioletowości alpejskiej krowy. Tylko co na to wszystko świstak?

subjunctive.net

Nie zawsze jednak źródłem budowlanej megalomanii jest uwielbienie dla pieniędzy... Doskonale wszystkim znany przykład piramid starożytnego Egiptu pokazuje, że skupienie wielkiej władzy w rękach nielicznych powodować może oszałamiające konsekwencje. Podążając tym tropem pozostaje tylko czekać, kiedy i u nas pojawią się gigantyczne realizacje. Zresztą samą formę piramid wyjątkowo ukochali sobie różnej maści przywódcy absolutni. Panorama Pjongjang (Phenianu), stolicy Korei Północnej już kilkanaście lat temu zdominowana została przez bryłę nieukończonego hotelu Ryugyong. Luksusowy obiekt miał stać się dumą komunistycznego państwa i wizytówką miasta. Dzisiaj betonowy szkielet nadaje się już tylko do straszenia dzieci. Ale chyba nawet to ostatnie zastosowanie nie jest najlepszym pomysłem, ponieważ straszenie dzieci innych niż koreańskie nie wchodzi w rachubę ze względu na problemy wizowe.

Budowa rozpoczęta w 1987 roku była reakcją komunistycznego państwa na powstanie w Singapurze gigantycznego Hotelu Stamford, realizowanego przez jedno z południowokoreańskich przedsiębiorstw. Ryugyong miał stać się przystanią dla zagranicznych firm, którzy chciałyby zainwestować pieniądze w słynącym z autorytarnych rządów kraju. W międzyczasie wydano serię znaczków i pocztówek przedstawiających hotel na tle tętniącego życiem miasta. Wypada dodać, że w tym samym momencie kończono wylewanie betonu na jednym z pierwszych pięter.

subjunctive.net

Budowa hotelu obnażyła wszelkie słabości północnokoreańskiej doktryny samowystarczalności. Niedobory prądu i materiałów budowlanych oraz panujący w kraju głód doprowadziły o przerwania robót w 1992 roku. Betonowy szkielet liczącego 330 metrów hotelu widoczny jest z niemal każdego punktu w mieście. Władze nigdy nie pogodziły się jednak z porażką i na oficjalnych nocnych zdjęciach stolicy, Ryugyong jawi się jako skrzący tysiącem świateł i pełen życia obiekt. To godny podziwu efekt w wieżowcu, który nie posiada nawet instalacji elektrycznej, a jego jedynymi lokatorami są wygłodzone gołębie. Północnokoreański rząd wierzy jednak w znalezienie inwestora, który za kwotę kilkuset milionów dolarów, skłonny byłby dokończyć budowę. Pewnym ułatwieniem może być żuraw, który do dziś wbudowany jest w strukturę wieżowca.

Jeanne & Matt Hough

Najlepiej rozpoznawalną piramidą nowożytnego świata pozostaje jednak Hotel Luxor w Las Vegas. Zainspirowany egipskimi motywami i przesiąknięty gipsową wariacją na temat kraju faraonów obiekt jest jedną z najbardziej charakterystycznych budowli w amerykańskiej stolicy hazardu. Pokryta czarnym szkłem, 106 metrowa piramida stanowi tylko nieznacznie mniejszą "kopię" Wielkiej Piramidy w Gizie (138 metrów). Ciężko przejść obojętnie przez największe na świecie foyer Luxora z którego rozciąga się widok na hotelowe pokoje rozmieszczone wzdłuż ścian piramidy. Zaprojektowana przez Veldona Simpsona konstrukcja wymusiła zastosowanie specjalnych wind poruszających się pod kątem 39 stopni.

Adam Mandlyn

Każdej nocy z samego czubka piramidy wystrzela w górę słup światła. Przy dobrej pogodzie jest on widoczny z samolotów przelatujących nad oddalonym o 440 km Los Angeles. Wykorzystane do tego reflektory stanowią zestaw o największej mocy wśród urządzeń tego typu na świecie. Koszt energii elektrycznej zużywanej do ich utrzymania to 53 dolary na godzinę.

Od 1995 roku trwa proces przystosowywania wyposażenia hotelu do wymagań bardziej wyrobionych klientów. W lipcu bieżącego roku właściciel, czyli firma MGM Mirage podjęła decyzję o przeznaczeniu 300 mln dolarów na przemianę otoczenia obiektu. Czas gipsowych sfinksów i obelisków zbliża się więc do końca. W dalszej perspektywie planowana jest całkowita rezygnacja z egipskich nawiązań, oczywiście pomijając sam kształt budynku. W miejscu plastikowych kapliczek boga Ra pojawić się mają ekskluzywne halle i kluby. Jako ciekawostkę warto dodać, że budowa hotelu została zakończona w 1993 roku kosztowała 375 mln dol.

nickgilbert.com

ucho

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.