Mieszkanie w mieszkaniu!

Ceny za wynajem mieszkań często przewyższają możliwości przyszłych najemców. Kto w takiej sytuacji nie chciałby zaoszczędzić? Peter Berkowitz – ilustrator z San Francisco, zastosował nietypowe rozwiązanie we wnętrzu salonu swojego znajomego. Od jakiegoś czasu mieszka w kapsule.
Kapsuła w salonie

Budowa kapsuły została podyktowana potrzebą oszczędzania. Mężczyzna nie był w stanie wynajmować mieszkania w San Francisco według obowiązujących na tamtym rynku cen. Wprowadził więc w życie innowacyjny pomysł na budowę kapsuły, która miała znajdować się w salonie. Budowa zajęła trzy tygodnie.

Bidny luksus

Zgodnie z projektem jest to mała sypialnia, do której wchodzi się przez przesuwane drzwi. W środku dodatkowo znajdziemy składane biurko, półki na książki a tuż za łóżkiem schowek na ubrania. Oświetlenie LED zapewnia komfort przy pracy oraz czytaniu. Całe przedsięwzięcie kosztowało 1300 dolarów. Dzięki mieszkaniu w kapsule Peter Berkowitz płaci jedyne 508 dolarów miesięcznie. Jest to bez wątpienia korzystne rozwiązanie, szczególnie kiedy myślimy o mieszkaniu znajdującym się zaledwie 400 metrów od plaży. Warto dodać, że wynajem mieszkania w tamtej okolicy waha się średnio między 2,500 – 3,500 dolarów. Ilustrator przyznaję, że dzięki uprzejmości przyjaciół, z którymi dzieli mieszkanie może korzystać z salonu oraz kuchni.

Japońska inspiracja

Swój innowacyjny projekt stworzył zainspirowany japońskimi hotelami kapsułowymi, które oferują tani nocleg. Takie hotele stają się coraz bardziej popularne, także poza granicami tego kraju. Coraz częściej wykorzystuje się je na lotniskach. Peter Brekowitz pokazuję, że zastosowanie takiej kapsuły w mieszkaniu jest możliwe. Zaznacza również, że nawet tak mała przestrzeń jeśli jest dobrze zaprojektowana może być wygodnym i komfortowym rozwiązaniem. Młody mieszkaniec San Francisco zachęca do tego by więcej osób decydowało się na budowę kapsuł, które generują dodatkową przestrzeń, ale nie podwyższają ceny wynajmu. Deklaruję swoją pomoc w realizacji kolejnych projektów.


Wszystkie zdjęcia oraz informację można znaleźć na blogu.