Warszawska policja opublikowała komunikat na temat incydentu podczas ostatniej miesięcznicy smoleńskiej. Funkcjonariusze zapewniają, że "naruszenia norm prawnych rejestrują" i "nikt nie jest ponad prawem".
To już trzecia miesięcznica smoleńska po zmianie rządu. Kaczyński stawia na rozmach, zwolenników teorii o zamachu w Smoleńsku przed przepychankami broniła własna grupa porządkowa.
166. miesięcznica smoleńska skończyła się jak poprzednia. Znów były przepychanki, a Jarosławowi Kaczyńskiemu puściły nerwy. - Wygląda na to, że policja, gdy obstawiała miesięcznice za rządów PiS, chroniła nas przed Kaczyńskim i jego świtą, a nie odwrotnie - mówi "Wyborczej" aktywista, który co miesiąc jest na pisowskich obchodach.
Dziś pierwsza smoleńska miesięcznica w Warszawie po zmianie rządu. Wbrew zapowiedziom na placu Piłsudskiego była policja.
Za dwa dni pierwsza smoleńska miesięcznica w Warszawie po zmianie rządu. - Nie będzie już kordonów policji, nie będzie policjantów na wysięgnikach. Będzie normalne zabezpieczanie, jak każdej imprezy - zapowiada minister spraw wewnętrznych i administracji.
Ostatnia miesięcznica smoleńska pod rządami PiS minęła w spokoju. Lotna Brygada Opozycji zapewnia jednak, że ich działalność się nie kończy. Chcą rozliczyć dowódców policji, którzy wydali rozkazy użycia wobec nich przemocy. I sprawić, by z pl. Piłsudskiego zniknęły smoleńskie schody.
To ostatnia miesięcznica smoleńska przed oddaniem władzy przez PiS. Czy tak, jak było w zwyczaju, policja zamknie część Krakowskiego Przedmieścia? To może być wielkie utrudnienie dla tłumnie spacerujących po Trakcie Królewskim w przedświąteczny weekend
Słabością pomnika Lecha Kaczyńskiego, który stoi na obrzeżach placu Piłsudskiego, jest to, że otacza go parking. Na zlecenie Dowództwa Garnizonu Warszawa parking właśnie rozkopano. Trochę zaskakujący jest cel tego przedsięwzięcia.
Warszawska prokuratura umorzyła dwa postępowania prowadzone w sprawie Jarosława Kaczyńskiego. W październiku prezes PiS zniszczył wieniec pod pomnikiem smoleńskim i próbował wyrwać telefon jednemu z demonstrujących.
Zdumiewająca szarża Kaczyńskiego po miesięcznicy przykuła uwagę. Wydawało się, że to absolutnie niemożliwe, by najpotężniejszy polityk w Polsce uczestniczył w przepychance ulicznej i dość niezdarnie rozprawiał się z tabliczką przy wieńcu.
Hanna Machińska, była zastępczyni rzecznika praw obywatelskich, we wtorek rano szła do pracy na Uniwersytecie Warszawskim, gdy została zatrzymana przez policjantów. Pytali, gdzie i po co idzie, a gdy odmówiła odpowiedzi, eskortowali ją do bramy UW przy Krakowskim Przedmieściu. - Dzisiaj chodziło o mnie, ale takich osób jak ja jest wiele każdego dnia - mówi "Wyborczej".
"To już koniec, Jarosławie!" - skandowali przez megafony ubrani w stroje czarownic aktywiści Lotnej Brygady Opozycji, gdy we wtorek rano na plac Piłsudskiego przybył prezes Prawa i Sprawiedliwości ze swoją świtą. Kaczyńskiemu puściły nerwy.
- Policja pokazała, jakie jest jej zadanie na miesięcznicach smoleńskich. Ma stać na straży komfortu Kaczyńskiego - mówi Arkadiusz Szczurek, jeden z organizatorów kontrmiesięcznic smoleńskich.
- To, że samochód jest służbowy i że jedzie nim minister, nie oznacza, że jest to pojazd uprzywilejowany. Bazując na upublicznionych informacjach, wiemy, że samochód, którym jechał wczoraj minister Dworczyk, takim pojazdem nie był - ocenia ekspert.
Miesięcznicy pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej na pl. Piłsudskiego jak co miesiąc towarzyszyła akcja Lotnej Brygady Opozycji. Ale tym razem nawet antyrządowi happenerzy przyznali, że rozwój zdarzeń na placu ich zdziwił.
Jednemu z protestujących mężczyzn wyrwano megafon, dwie inne osoby przewróciły się na ziemię lub zostały powalone.
Obchody 13. rocznicy katastrofy smoleńskiej zostały w tym roku przeniesione na niedzielę 16 kwietnia. Tego dnia nie zabraknie wspólnych modlitw, mszy, filmów i koncertów, a na koniec dnia przemówienie wygłosi Jarosław Kaczyński.
Rządowe obchody 13. rocznicy katastrofy smoleńskiej z powodu Wielkanocy zostały przełożone o tydzień. Mimo to na pl. Piłsudskiego kwiaty złożył Jarosław Kaczyński. Jak co miesiąc nie obyło się bez awantur z policją. Wcześniej miejskie uroczystości odbyły się na Powązkach.
Lotna Brygada Opozycji poskarżyła się Rzecznikowi Praw Obywatelskich na policję, która odbiera im megafony w czasie kontrmanifestacji podczas miesięcznic smoleńskich. Stołeczny komendant Paweł Dzierżak stwierdził, że policjanci działają właściwie. A jeśli ktoś uważa inaczej, może zgłosić się do prokuratury.
Senator KO Krzysztof Brejza zapytał komendanta stołecznej policji o koszty akcji z 10 stycznia, gdy przy użyciu wysięgnika mundurowi zaglądali do mieszkania wynajętego przez Lotną Brygadę Opozycji. Odpowiedź dostał wymijającą, ale te koszty da się policzyć.
Policja uspokaja: każde zgłoszenie jest przyjmowane, jeśli tylko coś się dzieje, proszę dzwonić, przychodzić, zajmiemy się sprawą. A co ma mówić: że jest chaos i - obywatelu, radź sobie sam?
Komendant Paweł Dzierżak tłumaczy się przed rzecznikiem praw obywatelskich z użycia wysięgnika. Zdaniem RPO jego uzasadnienie nie wystarczy, a działania funkcjonariuszy ingerowały w obywatelską wolność.
W piątek, 10 lutego, kolejna miesięcznica smoleńska. Z tej okazji antyrządowi aktywiści z Lotnej Brygady Opozycji przyszli na pl. Piłsudskiego w kaskach, z mocnym banerem. Dzień wcześniej wieczorem wybrali się z drabiną na policję. To rewanż za słynną akcję funkcjonariuszy z podnośnikiem sprzed miesiąca.
Lotna Brygada Opozycji sporządziła obszerną listę przewin policji, która zabezpiecza ich zgromadzenia w czasie miesięcznic smoleńskich. - Sprawę przekazujemy Rzecznikowi Praw Obywatelskich, by interweniował u komendanta głównego policji. Może on wyjaśni, dlaczego utrudnia nam się pokojowe demonstracje - mówi Tita Halska z LBO.
Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje w sprawie policjantów zaglądających ze strażackiego podnośnika do mieszkania wynajętego przez działaczy Lotnej Brygady Opozycji. Prosi komendanta stołecznej policji o wyjaśnienia i wskazanie podstaw prawnych i faktycznych tych czynności.
Policjanci zaglądający ze strażackiego podnośnika do mieszkania wynajętego na drugim piętrze przez działaczy Lotnej Brygady Opozycji. Tak wyglądała kolejna miesięcznica smoleńska.
Wyrok dotyczy jednej z najbardziej absurdalnych akcji policji w czasie comiesięcznych protestów działaczy ulicznej antyrządowej opozycji. Gdy na pl. Piłsudskiego politycy PiS wspominali ofiary katastrofy w Smoleńsku, policjanci ganiali protestujących po drzewach.
Podczas manifestacji Lotnej Brygady Opozycji jedna z kobiet trzymających 15-metrowy baner z napisem "Gdzie jest raport?" straciła przytomność. Do zdarzenia doszło po tym, jak policjanci rzucili się na aktywistów, by odebrać im megafony.
W środę 10 sierpnia na pl. Piłsudskiego pod pomnikiem smoleńskim rządzący i politycy Prawa i Sprawiedliwości złożyli kwiaty z okazji 148. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Kilkaset metrów dalej członkowie Lotnej Brygady Opozycji i antyrządowi aktywiści zorganizowali swoją pikietę.
Zbigniew Komosa ma odebrać wieńce, które w miesięcznice smoleńskie konfiskuje wojsko. Żolnierze zabierają je spod pomnika smoleńskiego jako dowód rzeczowy od lutego 2020 roku - mają ich więc w sumie 26. Część, jak twierdzi Komosa, zalega w pokojach przesłuchań w komisariacie na Wilczej.
Policjanci otoczyli aktywistów Lotnej Brygady Opozycji, którzy chcieli wziąć udział w zgłoszonym wcześniej, a więc legalnym zgromadzeniu z okazji 145. miesięcznicy smoleńskiej. W efekcie nie zdążyli dotrzeć pod pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, gdy był tam Jarosław Kaczyński i inni politycy PiS.
Władze państwowe w wyjątkowy sposób przygotowały się do warszawskich obchodów 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Wieczorem Krakowskie Przedmieście, tak jak rano plac Piłsudskiego, było najpilniej strzeżoną okolicą nie tylko w stolicy. Żeby dotrzeć do miejsca, gdzie miały się odbyć uroczystości, trzeba się było poddać kontroli jak na lotnisku.
Lotna Brygada Opozycji jak zwykle stawiła się na plac Piłsudskiego podczas miesięcznicy smoleńskiej. Na Youtubie pojawiło się nagranie, z którego wynika, że poseł PiS Bartłomiej Wróblewski zaatakował jedną z kobiet, próbując ściągnąć jej maskę.
Dwóch prokuratorów odmówiło sporządzenia kasacji od prawomocnego wyroku uniewinniającego Zbigniewa Komosę z zarzutów o znieważenie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie. Znalazł się taki, który stwierdził, że braku podstaw do wniesienia kasacji nie widzi. Miał się pod nią podpisać Daniel Więckowski, zastępca Prokuratora Rejonowego dla Warszawy Środmieście-Północ.
Antyrządowi aktywiści z Lotnej Brygady Opozycji tradycyjnie pamiętali o kolejnej miesięcznicy smoleńskiej. Co tym razem przygotowali na swój comiesięczny happening?
Postaci z bajek, m.in. wilk i zając, minionek, kot, pies, kaczka, pszczoła, pojawiły się na miesięcznicy smoleńskiej na pl. Piłsudskiego. Policjanci uganiali się za przebierańcami, legitymowali ich. Kotu urwali ogon.
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uchylił zakaz prokuratorski dla piątki członków antyrządowej Lotnej Brygady Opozycji. Tym samym mogą zbliżać się do pl. Piłsudskiego, gdzie odbywają się miesięcznice smoleńskie organizowane przez PiS.
Antyrządowi działacze związani z grupą Lotna Brygada Opozycji złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez ważnych funkcjonariuszy publicznych, w tym przez Jarosława Kaczyńskiego. Nie mają wątpliwości, że to on wydaje rozkazy, by tłumić opozycyjne i legalne demonstracje.
Brygada antyterrorystów z wyposażeniem wysokogórskim ściągała aktywistów Lotnej Brygady Opozycji z wodozbioru Marconiego w Ogrodzie Saskim. Inne osoby z LBO policja zatrzymywała w drodze na miejsce zgromadzenia. Dziś 140. miesięcznica Katastrofy Smoleńskiej.
Aktywiści z Lotnej Brygady Opozycji przyszli 10 listopada na plac Piłsudskiego ze zdjęciami zmarłej Izabeli z Pszczyny. Chcieli dotrzeć do Jarosława Kaczyńskiego, ale nie zostali wpuszczeni na obchody miesięcznicy smoleńskiej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.