Wniosek o ukaranie prof. Piotra Borka do sądu złożyła Państwowa Inspekcja Pracy. Zrobiła to po raz drugi w ciągu 4-letniej kadencji rektora Uniwersytetu KEN. Tym razem kara jest znacznie dotkliwsza: bo i znowu chodzi o niezgodne z prawem pracy zwolnienia pracowników uczelni.
Nazywano to rytualnym je***iem. Szefowie rozsiadali się jak mafiozi w salce dla gości, palili e-papierosy i przez kilkadziesiąt minut mieszali kolejnych pracowników z błotem. - Chodziło o to, by nakręcić ludzi - mówi Tomek, jeden z pracowników stacji.
Drugi raz w 4-letniej kadencji Piotra Borka na stanowisku rektora UKEN (dawniej UP) Państwowa Inspekcja Pracy idzie z nim do sądu i wnioskuje o ukaranie za zwolnienia pracowników z rażącym naruszeniem prawa pracy. Rektorowi grozi wysoka grzywna - nawet do 30 tysięcy złotych.
Pracownicy Uniwersytetu KEN w Krakowie otrzymali maila, z którego wynika, że członkowie związku zawodowego nie podlegają prawnej ochronie przed zwolnieniem. - To kolejna próba zastraszenia nas i dyskredytowania; i to na chwilę przed wyborami rektorskimi - uważa prof. Piotr Trojański.
Nawet co trzeci zwolniony w ostatnich trzech latach z UKEN (dawnego Uniwersytetu Pedagogicznego) mógł oddać sprawę do sądu pracy - wynika z szacunków "Wyborczej". Pierwsze wyroki już zapadły. Uczelnia jak dotąd nie wygrała żadnej ze spraw, na ugody i odszkodowania wydała setki tysięcy złotych. A wyda więcej - choć oficjalnie zwalniała po to, by oszczędzać.
W Inspektoracie Pracy toczy się postępowanie przeciwko rektorowi UKEN (dawniej: Uniwersytet Pedagogiczny) ws. wadliwych zwolnień pracowników uczelni. To kolejna taka sprawa - w ub. r. podobne postępowanie zakończyło się w sądzie. Wtedy rektor przegrał.
Świadcząca usługi kontroli biletów w komunikacji miejskiej firma Rewizor będzie miała kolejną kontrolę PIP. To efekt nagłego wycofania się z pracy w Krakowie i zwolnienia 140 pracowników. Kontrola ta będzie odbywać się pod specjalnym nadzorem inspektorów z Głównego Inspektoratu Pracy - dowiaduje się "Wyborcza".
- Po rozmowie z inspektorem PIP nie powstał żaden protokół. Usłyszeliśmy, że jest to spotkanie nieoficjalne i raport nie jest potrzebny - mówią nam pracownicy Teatru Groteska, którzy opowiadali o mobbingu w placówce. Z przedstawionego przez PIP raportu wynika, że podczas kontroli rozmawiano tylko z dwiema osobami - i to tymi, które zgłosiły się same. To miało wystarczyć do uznania, że do nieprawidłowości w teatrze nie doszło.
Znamy wyniki części kontroli, które pod koniec roku w teatrze Groteska przeprowadzała Państwowa Inspekcja Pracy. Podczas analizy dokumentacji PIP wykryła kilka problematycznych kwestii, które potencjalnie mogą świadczyć o łamaniu prawa pracy. To jednak może rozstrzygnąć jedynie sąd.
W Teatrze Groteska zakończyły się kontrole prowadzone przez PIP i magistrat. Dotychczasowy dyrektor teatru zapoznaje się właśnie z ich wynikami, a w UMK równolegle trwa procedura mająca wyłonić nową osobę kierującą Groteską. W grze jest sześć nazwisk, zwycięzca obejmie urząd już we wrześniu.
W 2022 r. do Państwowej Inspekcji Pracy trafiło 30 skarg od lekarzy na mobbing w pracy. - To mało w stosunku do opinii o poziomie patologii w tym sektorze - mówiła mecenas Aleksandra Luty podczas wykładu "Mobbing w ochronie zdrowia" podczas 11. Kongresu Prawa Medycznego w Krakowie.
Tym razem inspektorzy pracy przeprowadzają kontrolę na wniosek posła Lewicy, Macieja Gduli. Ta ma zakończyć się przed świętami Bożego Narodzenia i będzie sprawdzać umowy o pracę zawierane z pracownikami po 2020 roku. W toku wciąż jest kontrola dotycząca kwestii mobbingu na UP.
Jak wynika z informacji "Wyborczej", przynajmniej trzy osoby złożyły pozew cywilny przeciwko Janowi Frógowi, szefowi "Solidarności". Skargi na działania związkowca trafiły też do resortu edukacji - Przemysław Czarnek zlecił PIP kontrolę. Kolejną w tym roku.
Niespełna dwa tygodnie po reportażu "Wyborczej", w którym byli i obecni pracownicy Teatru Groteska zarzucili dyrektorowi, Adolfowi Weltschkowi mobbing i przemocowe zachowania, Urząd Miasta oficjalnie zapowiada działania. W teatrze będzie kontrola, pracownicy przejdą szkolenia, a dyrektor musi oficjalnie odnieść się do zarzutów.
Norbert Kaczmarczyk, którego odwołano z funkcji wiceministra rolnictwa, gdy na jaw wyszły niejasności związane z dzierżawą gruntów, został powołany do trzech komisji sejmowych. W jednej z nich będzie kontrolował pracę NIK i PIP.
Po interwencji posła Macieja Gduli Państwowa Inspekcja Pracy wszczęła kontrolę w KrakTransRem - spółce córce krakowskiego MPK.
Nawet 30 tys. zł kary grozi Piotrowi Borkowi, rektorowi Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, za niezgodne z prawem pracy zwolnienia pracowników. Jak dowiedziała się "Wyborcza", PIP nie wyklucza również oddania do sądy sprawy utrudniania inspektorom pracy kontroli na UP.
Państwowa Inspekcja Pracy zwróciła się do sądu o ukaranie rektora Uniwersytetu Pedagogicznego Piotra Borka. Chodzi o zwolnienia pracowników, których miał dokonać rażąco łamiąc prawo. Rektorowi grozi kara do 30 tys. złotych.
Od 16 miesięcy pracownicy firmy Valeo w Skawinie są w sporze zbiorowym z pracodawcą. Walczą o podwyżki i godne warunki pracy. Zakład skontrolowała PIP, wydając wiele zaleceń pokontrolnych. - Inspekcja nie może jednak nakazać pracodawcy dialogu. A na tym zależy nam najbardziej - mówią związkowcy. Trójce z nich szef firmy wytoczył pozwy cywilne.
Inspektorat Pracy zbada, czy doszło do naruszenia przepisów prawa pracy na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Chodzi m.in. o umowy czasowe, które miały być podpisywane i przedłużane niezgodnie z prawem. Kilkuset pracowników jest związanych z uczelnią tego typu umowami.
Wniosek do PIP z prośbą o kontrolę na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie złożyli posłowie Lewicy Daria Gosek-Popiołek i Maciej Gdula. - Chcemy, by sprawdzono umowy z ostatnich latach i zweryfikowano, czy były one zgodne z Kodeksem pracy. Mamy sygnały, że na uczelni mogło dochodzić do nadużyć - mówią politycy Lewicy.
Nie żyje mężczyzna, który pracował przy budowie biurowca przy ul. Lublańskiej. Spadł z rusztowania z ósmego piętra.
- Wstyd mi za Kraków. To nie jest mój duszpasterz, to nie jest mój Kościół - tak ostatnie zachowanie abpa Marka Jędraszewskiego komentują samorządowcy. Żądają interwencji episkopatu i Watykanu - ale te od piątku w tej sprawie milczą. Na cztery spusty zamknięta jest też kuria, która jest głucha na kolejne pytania mediów na ten temat.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.