Spread, czyli parę słów o ukrytym koszcie

Zadłużenie hipoteczne Polaków w walutach obcych wynosiło na koniec grudnia 64,4 mld zł. Od tej kwoty Polacy zapłacili już lub zapłacą bankom 3 mld zł w formie tzw. spreadu. Jest to ukryta opłata, która podnosi koszt każdego walutowego kredytu. A klienci wciąż nie mają możliwości jej uniknięcia.

Spread jest standardem w przypadku kredytów mieszkaniowych w walutach obcych. Banki podwyższają faktyczny koszt pożyczki, stosując inny kurs przy wypłacie kredytu, a inny (wyższy) przy jego spłacie. Tego typu praktykę można zrozumieć w przypadku kantorów walutowych, dla których różnica między jednym a drugim kursem jest jedynym źródłem zysku. Tymczasem banki, nie dość, że zarabiają przecież na odsetkach, stosują niekorzystne przeliczenia kursowe. Im większa różnica między kursem wypłaty kredytu a kursem jego spłaty (tzw. spread), tym gorzej dla klienta. Co ciekawe, w bankach te widełki kursowe bywają trzy razy szersze niż w kantorach.

Najniższy spread - wynoszący niecałe 8,6 grosza - oferuje swoim klientom Nordea. Najwięcej, bo aż 16 groszy na każdym franku szwajcarskim, pobierze w tej formie od klienta Dom Bank. Wyraźnie widać, że za sprawą spreadu rata kredytu na kwotę 400 tys. zł wzrasta o prawie 100 zł. Złą informacją dla klientów jest również fakt, że banki po cichu podnoszą spread. O ile w maju 2007 r. jego wartość w poszczególnych bankach wahała się w przedziale od 7 do 14 groszy, to obecnie jest to już 8-16 groszy.

Banki pozostają głuche na apele o zlikwidowanie tego bardzo niekorzystnego dla klientów instrumentu i rozliczanie się po kursach NBP. Nie dają także możliwości obejścia go poprzez spłatę kredytu w oryginalnej walucie. Za sprawą tego kosztu w wielu wpadkach kredytów we frankach szwajcarskich nie opłaca się refinansować.

TABELA

Bank Spread Rata ze spreadem Dodatkowa kwota Procent

Wyliczenia dla kredytu na kwotę 400 tys. zł, w CHF, na 30 lat, oprocentowanie 4,25 proc. Wartość spreadu na dzień 29 stycznia 2008

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.